Kilka scenariuszy dla InterCity

Juliusz Engelhardt, wiceminister infrastruktury odpowiedzialny za kolej, o prywatyzacji i oddłużeniu Polskich Kolei Państwowych

Publikacja: 20.04.2010 01:50

Kilka scenariuszy dla InterCity

Foto: PARKIET, Szymon Łaszewski Szymon Łaszewski

[b]"Rz":[/b] Podsumowując dwa lata pracy rządu, minister Cezary Grabarczyk zapowiedział, że zamówi do swojego gabinetu baner „Kolej, głupcze!”. Co oznaczała ta deklaracja w praktyce?

[b]Juliusz Engelhardt:[/b] Miała wielkie znaczenie, jeszcze żaden minister takiej deklaracji nie złożył. Umożliwiła mi przyspieszenie szeregu działań i zapewnia przyjazną atmosferę w rządzie, kiedy zaczynamy rozmawiać o sprawach polskiej kolei. Pojawiło się też w rządzie większe zrozumienie podstawowych problemów kolei i chęć ich rozwiązania. Przykładem jest chociażby sprawa oddłużenia PKP SA, która blokuje wszystkie inne poważniejsze zamierzenia związane z koleją. Udało się szybko przyjąć nowelizację ustawy umożliwiającą wykup akcji PKP PLK przez Fundusz Kolejowy od PKP SA za co najmniej 500 mln zł rocznie przez najbliższe pięć lat. Z tych środków PKP SA będzie mogła spłacić część swoich długów, które obecnie wynoszą 5,6 mld zł. Rolowanie zobowiązań, co miało miejsce w ostatnich latach, sprawiło, że dług urósł do takiego poziomu z 3 mld zł. To jest droga donikąd.

[b] Fundusz Kolejowy ma mieć środki na inwestycje w tory...[/b]

- Będzie mieć. W tym roku wzrosła oplata paliwowa która trafia na rachunek Funduszu - z tego tytułu ma wpłynąć dodatkowe 350 do 400 mln zł, oprócz starych wpływów na podobnym poziomie.

[b] Około 400 mln zł wystarczy Pana zdaniem na realizację niezbędnych prac?[/b]

- To będą wydatki na poziomie tych z ostatnich lat. PKP PLK będzie miała do dyspozycji jeszcze ok. 16-18 mld zł z dotacji unijnych do 2015 roku. To odrębna pula, bo na Funduszu Kolejowym nie znajdują się ani te środki, ani te przeznaczone na wkład własny do inwestycji unijnych. Funduszu Kolejowy jest w założeniu przeznaczony do finansowania mniejszych projektów.

[b]Skąd weźmiemy kolejny 1 mld euro, czyli ok 4 mld zł na wkład własny, by wykorzystać unijne dotacje?[/b]

- Rozpatrywane są dwa warianty. Jeden przewiduje zadłużenie Funduszu Kolejowego przez emisje na jego rzecz obligacji, tak jak ma to miejsce w przypadku Krajowego Funduszu Drogowego. Na to jednak nie ma zgody ze strony Ministerstwa Finansów, gdyż zobowiązania Funduszu powiększałyby dług publiczny.

[b]Minister Finansów pilnuje kasy państwowej, takich klientów jak my, ma więcej, każdego więc stara się zniechęcić.[/b]

Proponujemy więc, i do takiego rozwiązania skłania się - jak sądzę ministerstwo finansów, by brakujący 1 mld euro pożyczyła PKP PLK z Europejskiego Banku Inwestycyjnego. Następnie dług ten byłby obsługiwany przez Fundusz Kolejowy.

[b] Do Funduszu Kolejowego trafia 20 proc. wpływów z opłaty paliwowej, reszta idzie na drogi. Będzie pan dążył do tego by te proporcje się zmieniły?[/b]

Walczę o każdą dodatkową złotówkę dla kolei. To samo robią drogowcy.

[b]Cały czas odsuwa się termin prywatyzacji PKP Intercity.[/b]

Są obiektywne przeszkody w szybkiej prywatyzacji, jak np. brak odpowiednich regulacji rynku kolejowego, ale nie ma innych zahamowań ze strony rządu.

[b] Nie boi się Pan, że dając PKP IC kontrakt długoterminowy i uzależniające kondycje finansową spółki od państwa może pan zniechęcić inwestorów? Nie jest przesądzone, że po zakończeniu jednego kontraktu spółka dostanie kolejny.[/b]

Absolutnie nie. Po zakończeniu jednego kontraktu może zostać podpisany kolejny. Bez wsparcia państwa nie uda nam się stworzyć systemu przewozów koleją ogólnie dostępnego, czyli o relatywnie niskich cenach, tak by na podróż pociągiem stać było nie tylko biznesmenów, ale i emerytów czy studentów.

Z drugiej strony państwo nie ma pieniędzy by kupić odpowiedni tabor. Ten kontrakt ma być gwarancją dla inwestora prywatnego, który wyłoży pieniądze na zakup akcji PKP IC, a także dla banku udzielającego kredytu, że inwestycja się zwróci.

[b]Czy to oznacza, że zbliżamy się do angielskiego systemu konkurencji o rynek, a nie na rynku?[/b]

Tak. Polski rynek przewozów kolejowych tak się ukształtował, że ceny biletów nie pokrywają kosztów uruchamiania pociągów. Przewoźnicy, którzy przychodzą by wozić pasażerów po polskich torach też liczą na kontrakty służby publicznej czyli na dotowanie tych przewozów przez państwo.

Polski rynek kolejowych przewozów pasażerskich jeszcze długo, o ile kiedykolwiek - nie będzie na siebie zarabiać. Trzeba wprowadzić zasadę konkurencji regulowanej, tak by przewoźnicy konkurowali o kontrakty a nie na torach. Takie system sprawdził się już w wielu europejskich krajach.

[b]Były prowadzone rozmowy z Europejskim Bankiem Odbudowy i Rozwoju na temat objęcia pakietu akcji PKP Intercity. Na jakim są etapie?[/b]

Nie można wykluczyć opcji wejścia do spółki pewnego inwestora, w tym przypadku finansowego, jeszcze przed upublicznieniem. Rozmowy z EBORem nie są jednak kontynuowane. W międzyczasie pogorszyła się sytuacja finansowa spółki i to w sposób istotny.

W spółce pojawił się doradca prywatyzacyjny, który kończy swoje analizy i zarekomenduje nam sposób upublicznienia Intercity. Nas wariant z inwestorem finansowym jak najbardziej interesuje, liczymy się jednak z tym, że doradca rozszerzy paletę dostępnych opcji. Można sobie wyobrazić sytuację w której do spółki wejdzie inwestor strategiczny pozagiełdowy albo zdecydujemy się na kombinacje i do spółki wejdzie zarówno inwestor branżowy i finansowy, a jeszcze część akcji znajdzie się na giełdzie.

[b] Urząd Transportu Kolejowego, już po ogłoszeniu nowego rozkładu jazdy, nakazał Przewozom Regionalnym, ponownie złożyć wnioski o przyznanie tras. Może się to skończyć tym, że część pociągów zniknie z rynku. Jak Pan ocenia tę decyzję?[/b]

To niezależna decyzja UTK i jako wiceminister nie mogę jej komentować. Jej wydanie pokazuje jednak pewną lukę w prawie dotyczącym rozstrzygania sporów pomiędzy przewoźnikami kolejowymi obecnymi na naszym rynku. Pokazuje słabość tego systemu.

Ta decyzja utwierdziła mnie w przekonaniu, że potrzebne są zmiany w tej części ustawy o transporcie kolejowym, która dotyczy regulacji rynku. Konieczne jest wzmocnienie Urzędu Transportu Kolejowego w zakresie możliwości podejmowania mediacji. W tym przypadku, UTK próbował prowadzić mediacje w pierwszej fazie sporu pomiędzy przewoźnikami, jedna ze stron stwierdziła, że Urząd nie ma ku temu podstawy prawnej.

[b]Kiedy UTK zostanie w te nowe kompetencje wyposażony? Od początku roku mamy otwarty rynek przewozów pasażerskich. Wraz z nowymi przewoźnikami na naszym rynku mogą pojawiać się kolejne problemy.[/b]

Pewne działania, które mają zapobiec powtarzaniu się podobnych sytuacji zostały już podjęte. Udało się m.in. doprowadzić do tego, że PKP Polskie Linie Kolejowe, zmieniała regulamin na podstawie którego udostępnia przewoźnikom swoje trasy, dostosowując go do obowiązującej ustawy o transporcie kolejowym. Oznacza, to że koordynacji rozkładów jazdy będzie dokonywać PKP PLK i to ona będzie od razu rozwiązywać ewentualne kwestie sporne.

[ramka]Juliusz Engelhardt jest absolwentem Politechniki Szczecińskiej. Profesor nauk ekonomicznych, wykłada na Uniwersytecie Szczecińskim, specjalizuje się w ekonomice transportu kolejowego. W latach 1992 – 1993 doradca dyrektora generalnego PKP. W okresie III 1995 – I 1996 pierwszy zastępca dyrektora generalnego PKP. [/ramka]

[b]"Rz":[/b] Podsumowując dwa lata pracy rządu, minister Cezary Grabarczyk zapowiedział, że zamówi do swojego gabinetu baner „Kolej, głupcze!”. Co oznaczała ta deklaracja w praktyce?

[b]Juliusz Engelhardt:[/b] Miała wielkie znaczenie, jeszcze żaden minister takiej deklaracji nie złożył. Umożliwiła mi przyspieszenie szeregu działań i zapewnia przyjazną atmosferę w rządzie, kiedy zaczynamy rozmawiać o sprawach polskiej kolei. Pojawiło się też w rządzie większe zrozumienie podstawowych problemów kolei i chęć ich rozwiązania. Przykładem jest chociażby sprawa oddłużenia PKP SA, która blokuje wszystkie inne poważniejsze zamierzenia związane z koleją. Udało się szybko przyjąć nowelizację ustawy umożliwiającą wykup akcji PKP PLK przez Fundusz Kolejowy od PKP SA za co najmniej 500 mln zł rocznie przez najbliższe pięć lat. Z tych środków PKP SA będzie mogła spłacić część swoich długów, które obecnie wynoszą 5,6 mld zł. Rolowanie zobowiązań, co miało miejsce w ostatnich latach, sprawiło, że dług urósł do takiego poziomu z 3 mld zł. To jest droga donikąd.

Pozostało 85% artykułu
Biznes
Rafał Brzoska zapowiada: co drugi nowy paczkomat nie będzie miał ekranu
Biznes
Wojsko wielkie, ale małe. Szczyt dużych zakupów uzbrojenia za nami
Biznes
Aukcja 5G 2.0 o krok bliżej. Co się może wydarzyć?
Biznes
Polski producent ceramiki inwestuje 15 mln hrywien w Ukrainie. Chce się tam rozwijać
Materiał Promocyjny
Aż 7,2% na koncie oszczędnościowym w Citi Handlowy
Biznes
Producenci gier szykują się na gorącą jesień
Materiał Promocyjny
Najpopularniejszy model hiszpańskiej marki