W „Rzeczpospolitej” opisaliśmy zawirowania związane z historycznym momentem – tworzeniem systemu kaucyjnego w Polsce oraz ze spółkami z branży odpadów, które dzięki sprzyjającym im przepisom mogą zgłosić się po licencję operatora systemu kaucyjnego na co najmniej pół roku wcześniej, niż faktyczni producenci napojów.
Spółki te wykorzystały bardzo ogólny zapis ustawy, że operatorem może zostać podmiot wprowadzający napoje na rynek. Zapis nie ustanawiał jednak dolnego limitu – liczby wprowadzonych napojów czy też minimalnego udziału w rynku napojów. Przedstawiciele dużych firm napojowych komentują z przekąsem, że może wystarczyć zgrzewka wody mineralnej żeby być operatorem. Duzi gracze skarżą się tu na dyskryminację, ponieważ oni, ze względu na przepisy antymonopolowe, muszą ubiegać się o zgodę Komisji Europejskiej na utworzenie spółki operatora, co Brukseli zajmuje nawet pół roku, a inni mogą już działać.