Polska słono zapłaci za planowany na 2035 rok zakaz sprzedaży nowych samochodów z napędem spalinowym. Auta elektryczne nie staną się od nich tańsze, za to zaleje nas fala starych pojazdów benzynowych i diesli, wyprzedawanych przez mieszkańców bogatych państw Europy Zachodniej. Część osób zrezygnuje z własnego samochodu na rzecz komunikacji publicznej – „Rzeczpospolita” jako pierwsza dotarła do raportu „Motobarometr 2023. Nastroje w automotive w Europie” przygotowywanego co roku przez Exact Systems.
Prognozy blisko tysiąca ankietowanych decydentów z branży produkcji samochodów, części oraz komponentów z 11 państw (Polski, Belgii, Czech, Francji, Hiszpanii, Niemiec, Portugalii, Rumunii, Słowacji, Turcji i Węgier) są dla nas niekorzystne.
Pod prądem 3,6 proc.
Choć elektromobilność rozpędza się na kontynencie coraz mocniej, widać już podział na Europę trzech prędkości. Tej pierwszej reprezentowanej przez kraje skandynawskie (w Norwegii osiem na dziesięć nowych rejestracji to elektryki) nie dogonimy nigdy, także ta druga – z najbardziej rozwiniętymi rynkami, jak Niemcy czy Francja – dziś jest poza naszym zasięgiem. W grupie outsiderów, gdzie znaleźliśmy się obok Rumunii czy Węgier, udział napędów elektrycznych w łącznej sprzedaży to wartość jednocyfrowa. – W Polsce w pierwszym półroczu 2023 r. samochody w pełni elektryczne stanowiły zaledwie 3,6 proc. wszystkich zarejestrowanych nowych osobówek – podkreśla Paweł Gos, prezes Exact Systems.
Czytaj więcej
Średnia ważona cena samochodu osobowego zarejestrowanego w czerwcu 2023 r. po raz kolejny osiągnę...