Na drogach przybywa aut po kolizjach i wypadkach

Powypadkową przeszłość ma w swojej historii już ponad 80 proc. używanych samochodów w Polsce. Obok Greków, Czechów i Rumunów jeździmy najstarszymi autami w Europie.

Publikacja: 18.04.2025 04:12

Na drogach przybywa aut po kolizjach i wypadkach

Foto: Adobe Stock

Coraz więcej aut na polskich drogach ma za sobą wypadkową przeszłość. Jak wynika z najnowszych danych Carfax obejmujących pierwszy kwartał 2025 r., kolizję lub wypadek ma w swojej historii już ponad 80 proc. używanych samochodów. To o 6 pkt proc. więcej niż w pierwszych trzech miesiącach przed rokiem. Uszkodzonych samochodów przybywa także w prywatnym imporcie, kluczowym źródle zaopatrzenia polskiego rynku wtórnego. Od stycznia do końca marca 2025 r. ich udział zwiększył się do 51 proc. z 46 proc. rok temu.

Firma Carfax, która komercyjnie udostępnia historię europejskich i północnoamerykańskich pojazdów, a w swojej bazie zgromadziła dane o ponad 20 mln używanych aut w Polsce, podaje, że szczególnie duży odsetek aut z uszkodzeniami widać zwłaszcza w przypadku Mercedesa (wzrost z 63 proc. w ubiegłym roku do 75 proc. obecnie), BMW (wzrost z 71 do 72 proc.), Audi (wzrost z 62 do 70 proc.), Forda (wzrost z 57 do 63 proc.) czy Volkswagena (wzrost z 53 do 61 proc.).

Foto: Tomasz Sitarski

Prestiżowe samochody, choć już bite

BMW i Audi były w pierwszym kwartale 2025 r. najpopularniejszymi samochodami używanymi w Polsce. – Auta premium w początkowym okresie starzenia się znacznie szybciej tracą na wartości nominalnej niż auta z segmentu ekonomicznego. To jeszcze silniej skłania nabywców do patrzenia w ich kierunku – twierdzi Robert Lewandowski, menedżer rozwoju biznesu w Carfax Polska. Ma to dotyczyć zwłaszcza młodszych aut używanych: np. pięcioletnia Skoda Superb jest średnio droższa niż pięcioletnie Audi A4. Zdaniem Lewandowskiego używane samochody premium mają przy tym spełniać potrzeby związane z potwierdzaniem statutu społecznego ich właścicieli, którzy za pomocą aut realizują potrzebę prestiżu. Choć rzeczywisty efekt może być wątpliwy – już na początku ubiegłego roku autoDNA informowało, że w przypadku używanego BMW 5 aż 61 proc. raportów zamówionych przez polskich klientów zawierało adnotacje o szkodzie w tej luksusowej niemieckiej limuzynie.

O ile używane samochody pochodzenia krajowego sprawdzić jest łatwiej, o tyle w przypadku sprowadzanych z zagranicy ryzyko kupna powypadkowego auta jest zdecydowanie większe. Z obejmującego 2024 r. raportu zajmującej się badaniem historii pojazdów firmy carVertical wynika, że w przypadku używanych aut pochodzących z rynku amerykańskiego – to obecnie trzecie pod względem wielkości źródło prywatnego importu – uszkodzonych było 93,6 proc. pojazdów. Wśród samochodów sprowadzanych z Niemiec wypadki lub kolizje miało za sobą 86,6 proc. W autach z Belgii będącej także popularnym kierunkiem dla importerów odsetek okazał się jeszcze wyższy – 88,3 proc.

Ponad połowa aut mocno wiekowa

Zwłaszcza że z zagranicy sprowadzamy stare auta. W pierwszym kwartale 2025 r. do Polski sprowadzono prawie 216,6 tys. używanych samochodów osobowych, a ze statystyk Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPM) wynika, że przeszło połowa (56,1 proc.) z nich miała ponad dziesięć lat. Tylko niespełna jedna dziesiąta (9,4 proc.) liczyła mniej niż cztery lata. Według Instytutu Samar średni wiek importowanych samochodów wynosił w tym czasie 12 lat.

Czytaj więcej

Polski boom na chińskie auta. Imponujące liczby

Na ile odzwierciedla to preferencje kupujących używane samochody? Według serwisu Autoplac.pl niemal 85 proc. jego użytkowników dopuszcza kupno auta z przebiegiem do 200 tys. km. Ponad 60 proc. nie zamierza wydawać na samochod więcej niż 50 tys. zł, przy czym największym zainteresowaniem cieszą się samochody kosztujące od 20 do 35 tys. zł. Zdaniem Tomasza Czarneckiego z Autoplac.pl klienci nie skupiają się jednak na najtańszych ofertach: – Nieco ponad 55 proc. chce kupić samochód w wieku maksymalnie dziesięciu lat. To daje umiarkowane nadzieje na odmładzanie polskiego parku – mówi Czarnecki. Zarazem przyznaje, że tylko 7 proc. szukających pojazdu w serwisie chciałoby kupić auto młodsze niż pięć lat.

Jak twierdzi Dariusz Piwiński, menedżer w Carvago Polska, polski rynek samochodów używanych jest podobny do rynków w sąsiednich krajach. Jeśli średni wiek samochodu używanego sprzedanego w pierwszym kwartale w Polsce wynosił 9,4 lat, to w Czechach 8,9 lat, a na Węgrzech 10,7 lat. – Jest jednak silny kontrast w porównaniu z Niemcami, które pozostają głównym źródłem samochodów używanych dla Polski i innych krajów regionu. W pierwszym kwartale 2025 r. u naszych zachodnich sąsiadów sprzedano ponad 3 mln aut z drugiej ręki, a ich średni wiek wynosił niespełna 3,8 lat – mówi Piwiński.

Polska w ogonie Europy

Z przedstawionego w styczniu 2025 r. raportu Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Pojazdów ACEA „Vehicles on European Roads” wynika, że na koniec 2023 r. w Polsce jeździło nieco ponad 20 mln samochodów osobowych, co było piątą flotą w UE po Niemczech (49,1 mln), Włoszech (40,9 mln), Francji (39,3 mln) i Hiszpanii (26 mln). Jednak pod względem średniego wieku aut w całym parku samochodów osobowych – 15,1 lat – jesteśmy w ogonie stawki. Średnia dla całej UE to 12,5 lat, dla Niemiec 10,3 lat; Austrii 9,3 lat; Luksemburga 8 lat. Starszymi od nas samochodami jeżdżą tylko Grecy (17,5 lat), Czesi (16,2) i Rumuni (15,4).

W Polsce 27 proc. samochodów osobowych pozostaje własnością pierwszego właściciela. W porównaniu z ubiegłym rokiem o 2 punkty procentowe spadł udział używanych aut z napędem benzynowym (z 45 proc. do 43 proc.), bez zmian pozostaje udział diesli (37 proc.). Przybywać będzie używanych elektryków. Choć na razie ich rynkowy udział jest śladowy, to od początku obecnego roku liczba sprowadzanych z zagranicy do Polski używanych samochodów elektrycznych zwiększyła się w ujęciu rok do roku o 30,9 proc.

Obecnie przeciętny wiek elektryka na polskich drogach wynosi trzy lata. To niemal pięciokrotnie mniej niż w przypadku ogółu używanych aut w kraju. Jego średni przebieg jest niewielki i wynosi 56 tys. kilometrów, tylko co czwarty był kiedyś uszkodzony. Najpopularniejsze marki to Tesla (18 proc.), potem Nissan (9 proc.) i BMW (8 proc.). Nieco ponad jedna piąta używanych aut elektrycznych jeżdżących w Polsce pochodzi z importu.

Rośnie także popyt na używane auta dostawcze. Wyniki najnowszego badania Barometru Flotowego 2024, przeprowadzonego wśród kilkuset polskich firm, wskazują, że 39 proc. z nich zamierza zwiększyć liczbę aut dostawczych. Część będzie ich szukać na rynku wtórnym. Według Polskiego Związku Wynajmu i Leasingu Pojazdów (PZWLP) już teraz ponad połowa z ok. 60 tys. rejestrowanych co roku samochodów dostawczych pochodzi z rynku wtórnego, na którym dominują pojazdy po wynajmie długoterminowym czy poleasingowe.

Coraz więcej aut na polskich drogach ma za sobą wypadkową przeszłość. Jak wynika z najnowszych danych Carfax obejmujących pierwszy kwartał 2025 r., kolizję lub wypadek ma w swojej historii już ponad 80 proc. używanych samochodów. To o 6 pkt proc. więcej niż w pierwszych trzech miesiącach przed rokiem. Uszkodzonych samochodów przybywa także w prywatnym imporcie, kluczowym źródle zaopatrzenia polskiego rynku wtórnego. Od stycznia do końca marca 2025 r. ich udział zwiększył się do 51 proc. z 46 proc. rok temu.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Transport
Wokół Warszawy powstanie nowa obwodnica
Transport
Chińczycy nie chcą boeingów? Rosjanie chętnie je kupią. I mają pomysł za co
Transport
Lyft wchodzi do Polski. Rywal Ubera przejmuje FreeNow
Transport
Boeing ofiarą wojny handlowej Trumpa. Chińczycy nie odbiorą zamówionych samolotów
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Transport
CPK ogłosi w tym roku przetargi warte 30 mld zł