Giełda zawiesiła notowania Hutmenu w związku z przymusowym wykupem 2,55 mln akcji, przeprowadzanym przez Grupę Boryszew kosztem 13,5 mln zł. Papiery znikną z rachunków 17 stycznia, akcjonariusze otrzymają po 5,31 zł. To najniższa dopuszczalna regulacjami cena – średnia z trzech i sześciu miesięcy. Kurs z wtorkowego zamknięcia to 5,3 zł.

Kontrolowana przez miliardera Romana Karkosika grupa powiadomiła o zamiarze wyciśnięcia drobnych udziałowców przed Bożym Narodzeniem, po przekroczeniu 90 proc. głosów. Od tego czasu zawarto transakcje po kursach z zakresu 5,25-5,45 zł przy łącznym wolumenie rzędu zaledwie 30 tys. papierów.

Boryszew od dawna zainteresowany był ściągnięciem producenta wyrobów z miedzi z parkietu. W listopadzie 2015 r. kupował akcje w wezwaniu po 5 zł. Wcześniej próbował przeforsować procedurę przywrócenia akcjom formy dokumentu, ale ten plan został zablokowany przez akcjonariuszy mniejszościowych pozwami sądowymi. Drobnym udziałowcom nie podobała się zaproponowana cena odkupu papierów – wartość księgowa na akcję to 9,2 zł.

Przedstawiając we wrześniu 2014 r. plan ściągnięcia Hutmenu z GPW, Boryszew tłumaczył to wysokimi kosztami ponoszonymi przez spółki publiczne i słabymi perspektywami. W 2014 r. Hutmen miał 29,1 mln zł skonsolidowanego zysku netto z działalności kontynuowanej wobec 18,6 mln zł na minusie rok wcześniej. W 2015 r. czysty zarobek wyniósł 0,82 mln zł, ale po trzech kwartałach br. 13,6 mln zł.