Obie znalazły się na tegorocznej liście prywatyzacyjnej. Poprzednie kierownictwo MSP rozważało połączenie spółek, a potem wprowadzenie ich na giełdę.
Państwowy właściciel nie będzie mieć kłopotu ze sprzedażą obu hurtowni leków. Zwłaszcza białostockiej. – W szranki staną na pewno trzy – cztery największe polskie firmy z branży. Cefarm Białystok jest dla nich atrakcyjny ze względu na własne apteki i lokalizację. Większość dystrybutorów leków nie ma bowiem rozwiniętej sieci sprzedaży w północno-wschodniej Polsce – mówi Jacek Chwedoruk, dyrektor zarządzający Rothschild Polska, specjalista m.in. od fuzji w branży farmaceutycznej. – Zagraniczni gracze raczej nie, bo z ich punktu widzenia obie hurtownie to zbyt małe podmioty.
Ewentualną chęć zakupu Cefarmów mogą deklarować jedynie firmy już obecne na naszym rynku, jak litewska Euroapteka czy Phoenix Pharma. Możliwe jest też zainteresowanie ze strony funduszy private equity, takich jak np. Penta, która jest właścicielem sieci aptek w Czechach.
Choć Skarb Państwa nie ogłosił jeszcze przetargu na doradcę dla białostockiego Cefarmu, czołówka krajowych dystrybutorów, z wyjątkiem Torfarmu, już teraz deklaruje, że ponownie stanie do wyścigu po aktywa spółki. Będzie to już trzecie z kolei podejście do jej prywatyzacji, która ciągnie się od lat 90.
– Jesteśmy zainteresowani Cefarmem Białystok. Centralą Farmaceutyczną w mniejszym stopniu, ale jeśli minister skarbu ogłosi zaproszenie do rokowań, będziemy się przyglądać ofercie – mówi „Rz” Michał John, rzecznik Polskiej Grupy Farmaceutycznej. Podobnie zapowiada Andrzej Stachnik, dyrektor ds. rozwoju międzynarodowego biznesu w grupie OPG, spółce matce ACP Pharma (dawne Orfe).