Pismo od związku zawodowego pracowników warszawskiej Centrali Farmaceutycznej Cefarm wpłynęło dziś do ministrów skarbu, gospodarki, zdrowia i Kancelarii Prezydenta. Związkowcy piszą w nim, że „pojawia się coraz więcej niejasności" związanych z prywatyzacją spółki. Piszą o możliwości wrogiego przejęcia, a nawet likwidacji Cefarmu, który jest ostatnią państwową hurtownią leków w Polsce. „Mamy też podejrzenie możliwości popełnienia przestępstwa poprzez zaniżanie wyceny spółki i brak zabezpieczenia finansowego transakcji po stronie inwestora", dodają. – Będziemy analizować pismo – mówi Maciej Wewiór, rzecznik Ministerstwa Skarbu.
Resort skarbu parafował na początku września umowę sprzedaży 85 proc. akcji Cefarmu notowanej na NewConnect spółce PCZ Polski Holding Medyczny, której skonsolidowane przychody są kilkakrotnie niższe od przychodów Cefarmu. Inwestor czeka jeszcze na zgodę Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (w związku z tym, że przychody Cefarmu w ub.r. przekroczyły 1 mld zł).
Prezes PCZ Polskiego Holdingu Medycznego Romuald Ściborski zapewniał w rozmowie z „Rz", że spółka ma zabezpieczone środki na transakcję. Jej kwoty nie podano, nieoficjalne szacunki oscylują wokół 30 mln zł (85 proc. akcji Cefarmu Białystok, który miał własną sieć aptek, trafiło do Farmacolu za 71,5 mln zł). Związkowcy negocjują teraz w imieniu pracowników pakiet socjalny. Jak przypomina Maciej Wewiór, mają na to czas do 23 września.
– Z informacji, jakie uzyskaliśmy w Urzędzie Gminy Warszawa-Wola, wynika, że obszar, na którym znajduje się siedziba spółki, przekształcono w teren pod zabudowę mieszkaniową – mówi „Rz" przewodnicząca związku Mariola Olechnowicz. – To znaczy, że wycena za grunt jest znacznie niższa od tej, jaką można byłoby uzyskać w przypadku kwalifikacji terenu jako przemysłowego lub usługowego. Efektem może być zaniżenie ceny spółki.
Związkowcy chcą unieważnienia prywatyzacji i zostawienia spółki „w zasobach kompetencyjnych ministra zdrowia jako istotnego elementu gwarancji bezpieczeństwa lekowego Polski".