Kradli olej, spowodowali wyciek do Wisły?

Z rurociągu Pern zaniknęło paliwo warte milion złotych. Były zarząd spółki zawiadomił prokuraturę

Publikacja: 13.03.2008 04:54

piotr nisztor

Odwołany niedawno zarząd Przedsiębiorstwa Eksploatacji Rurociągów Naftowych (PERN) Przyjaźń podejrzewał, że pracownicy spółki mogli brać udział w kradzieży paliwa z rurociągu – dowiedziała się „Rz”.

Sprawa wyszła na jaw w grudniu 2007 r., gdy doszło do wycieku do Wisły oleju opałowego. – Nie bilansowały się nie tylko ilości oleju opałowego, ale także benzyny – mówi „Rz” Artur Zawartko, były prezes PERN. – Jednak początkowo nie mówiono, że wyciekła także benzyna. Dopiero gdy zorientowano się, że nie zgadza się jej ilość, zaczęto mówić także o jej wycieku – przyznaje. Byłego prezesa zaskoczyły wyjaśnienia funkcyjnych pracowników PERN w tej sprawie. – Raz mówiono, że benzyna wyparowała. Potem przekonywano mnie, że wsiąkła w naturalny magazyn i nie da się jej wydobyć. Wreszcie tłumaczono, że nie ma się czym przejmować, bo produkt jest ubezpieczony – opowiada Zawartko.

Grzegorz Witkowski, szef rurociągów finalnych PERN, członek rady nadzorczej spółki, mówi: – Byłem w czasie wycieku odpowiedzialny za usunięcie jego skutków. Dlatego wiem, że taka sytuacja nie mogła mieć miejsca – uważa. Do wyjaśnienia sprawy powołano specjalną komisję wewnątrz spółki. Trwa też audyt wewnętrzny. Z wstępnych ustaleń wynika, że PERN utracił paliwo warte ok. 1 mln zł.

Zarząd kierowany przez Zawartkę zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Sprawę badają śledczy we Włocławku. – 10 marca 2008 r. wydałem postanowienie o włączeniu tego wątku do śledztwa dotyczącego wycieku oleju do Wisły i spowodowania zanieczyszczenia rzeki stanowiącego zagrożenie dla ekosystemu – mówi „Rz” prowadzący sprawę prokurator Michał Trafny z włocławskiej prokuratury. Dziś przesłuchany w tej sprawie ma być Zawartko. – Ze złożonego zawiadomienia wynika, że wyciek oleju opałowego do Wisły mógł być skutkiem ubocznym kradzieży paliwa z rurociągów – mówi prokurator Trafny.

Według Zawartki istnieją przesłanki sugerujące, iż do kradzieży paliwa mogło dochodzić regularnie. Trwa kontrola, czy surowiec nie znikał jeszcze przed skażeniem rzeki.

Ze źródeł zbliżonych do zarządu Orlenu wynika, że wersje kradzieży paliwa z rurociągów PERN poważnie biorą pod uwagę niektórzy członkowie zarządu koncernu. Podejrzewają, że w procederze mogli też uczestniczyć niektórzy pracownicy ich spółki. – Z dokumentów wynika, że regularnie duże ilości paliwa ginęły podczas przesyłu rurociągiem – mówi nasz informator.Oficjalnie Orlen zaprzecza, że ma informacje o udziale pracowników, którzy mogliby być zamieszani w tę sprawę.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: p.nisztor@rp.pl

piotr nisztor

Odwołany niedawno zarząd Przedsiębiorstwa Eksploatacji Rurociągów Naftowych (PERN) Przyjaźń podejrzewał, że pracownicy spółki mogli brać udział w kradzieży paliwa z rurociągu – dowiedziała się „Rz”.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Biznes
Niemcy dalej będą przenosić amerykańskie bomby jądrowe
Biznes
Hiszpański pomysł na wydanie rosyjskich pieniędzy. Oficjalnie zgłoszony w Warszawie
Biznes
Trump ustępuje, elektronika z Chin bez ceł. Ukraina negocjuje umowę surowcową
Biznes
Polski boom na chińskie auta. Imponujące liczby
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Biznes
Trump eskaluje cła, Chiny odpowiadają surowcami. Kobierski: Europa nie może się rozdzierać