Rewolucja w świecie mody: abaja z Harrodsa

Projektanci mody coraz rzadziej mogą przygotowywać swoje kolekcje zaspokajając wyłącznie własne poczucie piękna. Muszą pamiętać jeszcze o tym, kto kupi ich stroje

Publikacja: 13.07.2010 18:02

Wielcy kreatorzy ubierają muzułmanki

Wielcy kreatorzy ubierają muzułmanki

Foto: Bloomberg

To dlatego najsłynniejszy dom towarowy na świecie — londyński Harrods wprowadził do sprzedaży najnowsze kolekcje abaji, które muzułmanki narzucają na codziennie ubranie, kiedy wychodzą z domu.

Od maja właścicielem Harrodsa jest katarski fundusz inwestycyjny Qatar Investment Authority.

[srodtytul]Od 50 dolarów w górę[/srodtytul]

Głównymi gośćmi na pokazach wielkich krawców nie są już bogate Amerykanki i europejska elita finansowa. Pieniądze są w Azji, na Bliskim Wschodzie i w Rosji. Według danych dubajskiego French Fashion University Esmod rynek strojów muzułmańskich byłby wart 96 mld dolarów, gdyby każdy z żyjących dzisiaj na świecie muzułmanów wydawał na ubrania 120 dol. rocznie. — To wielki rynek, którego tak naprawdę nikt jeszcze nie ocenił i nie docenia — nie ukrywa włoska projektantka Alberta Ferretti.

Skromna abaja w domu towarowym w Rijadzie kosztuje około 50 dolarów. Taką kupiłam sobie podczas szczytu producentów ropy naftowej OPEC w Rijadzie, stolicy Arabii Saudyjskiej. Wybierałam długo, bo nawet te najtańsze miały hafty, wyszywanki z koralików. Nie było dwóch identycznych. Zwłaszcza szale, którymi kobiety zasłaniają włosy były małymi dziełkami sztuki.

Po tygodniowym noszeniu i codziennym praniu, przynajmniej dolnej części tej szaty moja abaja była już mocno zużyta. Zgodnie ze zwyczajem musi ciągnąć się po ziemi, żeby nie widać było ani skrawka stopy. Gdybym zostawała tam na miesiąc, musiałabym kupić drugą. Inna sprawa, że rzadko która Arabka z ortodoksyjnego domu tak dużo chodzi po ulicy. Kiedy pytałam znajome Saudyjki ile abaji mają w domu, zawsze było to kilkanaście. Przy tym moja, tania zupełnie nie przepuszczała powietrza, co w 50-stopniowym upale było dużą wadą. Widziałam, że i jej czerń była trochę szara. Przypominała i kolorem i fakturą znienawidzony satynowy fartuch szkolny. Oddzielnym problemem jest szal — hidżab, który jeśli nie jest umiejętnie upięty i z kiepskiego materiału, po prostu zsuwa się z głowy i odsłania włosy. A to jest niedopuszczalne i naraża na interwencję policji religijnej. Widać jednak, że niektóre elegantki umiejętnie tapirują włosy, wtedy nie widać, że ich nasada została lekko odsłonięta.

[srodtytul]Kryształy, skóra[/srodtytul]

W tym roku podczas mediolańskich i paryskich pokazów wyraźnie było widać, wiele powłóczystych strojów, często inkrustowanych kryształkami Swarovskiego, które polubiły klientki z Bliskiego Wschodu, ale i Malezji oraz Indonezji. Jeśli któryś z projektantów nie jest w stanie dostosować się do tych wymogów i będzie proponował stroje nie poddające się nowym trendom rynkowym, zbankrutuje, jak to stało się w przypadku Christiana Lacroix. W drugą stronę poszedł Libańczyk Elie Saab i to on ma teraz coraz bardziej wierną arabską klientelę.

Znacznie dalej jednak poszedł John Galliano, który wziął się za projektowanie abaji — stroju, który na normalne sukienki zakładają dorosłe kobiety w krajach, gdzie Koran jest interpretowany najbardziej restrykcyjnie. Podczas pokazu w paryskim hotelu Georges V (należy do saudyjskiego księcia Alwaleeda) zaproponował klientom abaje warte nawet 10 tysięcy dolarów. Pamiętając, że lojalność zadowolonej klientki jest najbardziej szczera podarował je paniom uczestniczącym w pokazie. Wcześniej musiał wiedzieć, że wśród publiczności zasiadło tam kilka saudyjskich księżniczek. Pokaz zorganizowała amerykańska sieć domów towarowych Saks Fifth Avenue, silnie obecna na Bliskim Wschodzie.

W sklepach Saksa, oprócz torebek Polski Bożeny Batyckiej, można kupić również abaje po 12 tys. dolarów za sztukę. Saks porozwieszał swoje abaje jednak bardzo sprytnie, bo na tych samych wieszakach znalazły się tam kreacje największych krawców, które bogate Saudyjki zakładają pod obowiązkowy „namiot”. Amerykanie zresztą do tego stopnia dopasowali się do wschodnich zwyczajów, że nie widzą nic dziwnego, kiedy bogata klientka poleca przysłać sobie do pałacu kilkanaście strojów z ostatniej kolekcji z Paryża czy Mediolanu. Jak powiedział „Businessweek” Mohammed Nafissa, menadżer saudyjskiego Saksa teraz jego klientki chcą, żeby abaja pasowała do reszty stroju. Przy tym taki strój jest do włożenia „na raz” przy okazji wyłącznie damskiego spotkania i ma za zadanie przyćmić przyjaciółki. Abaje, zwłaszcza te designerskie można nosić wielokrotnie, ale i to bez przesady.

[srodtytul]Podkręcanie burquini[/srodtytul]

Dokładnie w momencie, kiedy we Francji rozgorzała debata o możliwości wprowadzenia zakazu noszenia burek (strojów zakrywających kobiety od stóp do głów) londyński Harrods wprowadził do sprzedaży abaje, uznając, że skoro ma bogatą klientelę z Azji i Bliskiego Wschodu, to musi mieć im coś do zaoferowania.

Takie właśnie abaje, wyszywane nawet drogimi kamieniami, perełkami, zdobione skórą projektuje dla Harrodsa Francuz Jean-Claude Jitrois. — Nie widzę nic dziwnego w tym, że musiałem się przestawić. Trzeba uznać, że tak samo jak jest moda europejska, tak samo jest i bliskowschodnia. I każdą z nich można „podkręcić ”— tłumaczył dziennikarzom w Harrodsie z okazji premiery swojej kolekcji. Nie mogła się go nachwalić znana prezenterka dubajskiej telewizji, Tamara Al Gabbani. — W modnej abaji czuję, że nadążam za światowymi trendami — mówiła.

Zresztą nie tylko abaje, czy burki mogą być modne. W egipskich sklepach z artykułami do nurkowania sprzedawane są stroje „islam approved bathing suits” — i nazywane są „burqini”. Przykrywają taką pływaczkę od stóp do głów, z małym wycięciem na oczy i usta w pasie mają spódnicę sięgającą za kolana. Zapewne pływanie w nich jest znacznie trudniejsze niż w normalnym bikini od którego zapożyczyły nazwę, ale nie wszystkie są wyłącznie czarne, zdarzają się kokieteryjne wstawki w kolorze turkusowym, czy granatowym. Ceny jednak są kilakrotnością zwykłych kostiumów kąpielowych.

W Harrodsie można kupić abaje i burqinie zaprojektowane przez młodą Saudyjkę Hind Beljafa, która bardzo dba o to, by pasowały do torebek i butów Prady i Gucci. Jej abaje, to wydatek 5 tys. dolarów, burqini kosztuje niewiele ponad tysiąc. Wśród klientek panie z rodzin panujących Arabii Saudyjskiej, Dubaju. Helen David, odpowiedzialna za zaopatrzenie w dziale damskim tego legendarnego domu towarowego uważa, że skoro kolekcja tegoroczna sprzedaje się tak dobrze, tę na przyszły rok trzeba będzie poszerzyć.

To dlatego najsłynniejszy dom towarowy na świecie — londyński Harrods wprowadził do sprzedaży najnowsze kolekcje abaji, które muzułmanki narzucają na codziennie ubranie, kiedy wychodzą z domu.

Od maja właścicielem Harrodsa jest katarski fundusz inwestycyjny Qatar Investment Authority.

Pozostało 96% artykułu
Biznes
Poczta Polska otwiera punkty zastępcze i mobilne w miejscach dotkniętych powodzią
Biznes
Brytyjczycy od A1 weszli w polskie światłowody. Co planują?
Biznes
Porażka z Intelem, czyli na co rząd powinien wydać 7 miliardów złotych
Biznes
KGHM stawia na dalszy rozwój działalności w Chile
Biznes
Śmigłowce kluczowe dla ewakuacji powodzian. Wrócił temat caracali