Latem ubiegłego roku z działalności w Polsce zrezygnował amerykański potentat branży paliwowej, ExxonMobil, tłumacząc ten krok niezadowalającymi wynikami pierwszych próbnych odwiertów. W zeszłym tygodniu decyzję o zaprzestaniu poszukiwań w Polsce ogłosiła najpierw kanadyjska spółka Talisman Energy, a następnie – w odstępie kilkudziesięciu godzin – amerykańska Marathon Oil.
W rutynowych komunikatach prasowych oba koncerny przekonywały, że ich decyzje zapadły po starannym namyśle. W przypadku Talismana rzeczywiście nie mogło być mowy o zaskoczeniu. W ubiegłym roku we władzach koncernu nastąpiła zmiana warty. Nowe szefostwo rozpoczęło przegląd międzynarodowych aktywów spółki, od początku sygnalizując, że priorytetem będzie działalność w Ameryce Północnej i przygotowanie do wejścia na rynek chiński.
Już w grudniu Talisman zrezygnował z członkostwa w Organizacji Polskiego Przemysłu Poszukiwawczo-Wydobywczego, zrzeszającej najważniejszych graczy polskiej branży łupkowej, w tym również Marathon. Trzy koncesje poszukiwawcze, którymi dysponowali Kanadyjczycy, przejmie irlandzka spółka San Leon Energy. Obie firmy już współpracowały przy poszukiwaniach w Polsce. Co ciekawe, ogłaszając swoją decyzję przedstawiciele Talismana oświadczyli, że koncern kończy działalność, chociaż wyniki przeprowadzonych badań i odwiertów oceniono jako... bardzo obiecujące.
Inaczej Marathon Oil, który poinformował, że nie natrafił w Polsce na złoża opłacalne w eksploatacji. Jednak jeszcze kilka miesięcy temu, kiedy ogłaszano plany i budżet na 2013 rok, o rezygnacji z poszukiwań w Polsce nie było mowy. Dziś koncern daje sobie rok na znalezienie chętnych na jedenaście koncesji, w których posiadał większość udziałów, i całkowite wygaszenie aktywności w Polsce. Działa więc bez specjalnego pośpiechu, ale i bez z góry ustalonej "strategii wyjścia".
Z dwóch niezależnych od siebie decyzji wyłania się w rezultacie dość niejednoznaczny obraz, pytania się mnożą. Jest gaz, czy go nie ma? Jeśli tak, to ile, i czy potrafimy go bezpiecznie i opłacalnie wydobywać? Wycofywanie się z poszukiwań takich graczy jak Marathon i Talisman oddala nas od rozstrzygnięcia tych wątpliwości, ale jedno staje się coraz bardziej jasne: polskie łupki przestają rozpalać wyobraźnię tych, którzy mieli stanowić awangardę tutejszej "łupkowej rewolucji".