Australia to państwo wyjątkowe pod wieloma względami. Jako jedyne na świecie stanowi oddzielny kontynent, nie posiada granicy z innymi krajami, jest ogromne i potrafi w bardzo niegościnny sposób traktować swoich mieszkańców. Wystrzegać trzeba się praktycznie na każdym kroku. W butach zostawionych przed łóżkiem może schować się skorpion albo jadowity pająk, przed samochód znienacka potrafi wyskoczyć kangur, kazuar albo pędzący struś. W wodzie kryją się krokodyle, rekiny i meduzy, a do tego nad głowami praży zabójcze słońce rozgrzewające niekiedy australijską rzeczywistość do czerwoności. Do tak trudnych warunków pozostaje mieć jedynie zdrowy dystans, samym Australijczykom zdarza się ostrzegać żartować z turystów ostrzegając przed niesamowicie groźnymi mięsożernymi koala, które tylko czatują, by rzucić się na ludzi wprost z drzew. Kraj-kontynent jest tak obszerny, że miejscami trzeba dobrze się zastanowić, czy wyprawa w dalekie miejsce się opłaca.

Setne urodziny

Trudy podróży w niedostępne rejony potrafią się jednak opłacić. Willie Hutchinson, pewien 14-latek, który przed stu laty wraz z towarzyszami z kompanii złota z miasta Adelaide szukał nowych terenów pod kopalnie, podczas jednej z wypraw znalazł nie tylko wodę, ale i opale. Do przełomowego odkrycia doszło na początku lutego 1915 roku, pierwsi poszukiwacze mieniących się wszystkimi kolorami kamieni przybyli już po kilku dniach. Początki wydobycia były jednak trudne, miejscowość Coober Pedy, którą założono do obsługi kopalni, oferowała ekstremalnie trudne warunki życia. W połowie drogi między wspominanym Adelaide, czyli australijskim południowym wybrzeżem a Alice Springs leżącym prawie dokładnie na środku Australii, nie rosło ani jedno drzewo (nikomu zatem nie groziły krwiożercze misie), a ludzie musieli budować sobie zamiast domów jaskinie, żeby przetrwać niekończące się fale upałów. Według oficjalnych kronik miasta tę metodę przeżycia w trudnych warunkach zaproponowali żołnierze wracający z frontów I wojny światowej, którzy długie miesiące spędzali w głębokich okopów. Technologie z wojny pozycyjnej toczonej głównie we Francji zdawały egzamin dosłownie po drugiej stronie świata.

Dziś Coober Pedy nazywane jest opalową stolicą świata, z jego okolicy pochodzi do 80 proc. złóż tych kamieni na ziemi. Wydobywa się tam opale mleczne i czarne, zdarzają się także przepiękne tęczowe odbijające światło niczym kościelne witraże. Z tych kamieni słynie cały kraj, opal stał się w ciągu ostatniego wieku oficjalnym symbolem Australii. Nic dziwnego, ponieważ stamtąd pochodzi przeważająca większość (nawet do 97 proc.) tych kamieni na całym świecie. Obecnie trwają starania o uzyskanie dla opali z Coober Pedy statusu źródła kamieni o znaczeniu światowego dziedzictwa (GHSR,lobal Heritage Stone Resource).

Nowa klasyfikacja

Pierwotnie grupa kamieni oznaczona specjalnym statusem miała dotyczyć materiałów o wysokiej przydatności w budownictwie, jak wapień portlandzki, marmur z Carrary czy norweskie granity zawierające m.in. larwikit ceniony od niedawna w jubilerstwie. Wciąż trwają prace nad przyporządkowaniem do nowej kategorii światowego dziedzictwa kamieni przydatnych we wszystkich dziedzinach życia. Na stworzenie nowej kategorii GHSR czekają architekci i konserwatorzy zabytków, dla których będzie to znaczne ułatwienie w codziennej pracy. Dodatkowo oznaczenie będzie mogło służyć jako desygnat pochodzenia niczym tajemniczo brzmiące akronimy „AOC" od francuskiego określenia „appellation d'origine contrôlée", czyli apelacji produktów żywnościowych oraz alkoholu, czy „DOP" od włoskiego „denominazione di origine protetta" stojące na straży tradycyjnych serów produkowanych w ściśle określonych regionach i według konkretnych wytycznych. Jeżeli opale z okolic Coober Pedy uzyskałyby nowe oznaczenie, wówczas tylko one mogłyby nosić miano „australijskich".

Królowa Elżbieta II w 1954 roku podczas pierwszej w historii wizyty brytyjskiego monarchy w Australii otrzymała naszyjnik z opali z Coober Pedy. 2 lata później w regionie odkryto największy na świecie opal o wadze 17 tys. karatów, czyli 3450 gramów. Nazwano go Olympic Australis na cześć odbywających się wówczas letnich igrzysk w Melbourne. Najcenniejsze kamienie szlachetne kraju kangurów i koala powstawały przed 100 mln laty jako pozostałość po wysychających wodach śródlądowego morza Eromanga. W wyniku długotrwałego wietrzenia, procesów pseudomorfozy i przeobrażeniach skał poddanych wpływom niskich temperatur obecnie można wydobywać tęczowe kamienie.