Gdy na początku tego tygodnia PFR i Pesa ujawniły warunki przejęcia hiszpańskiego producenta superszybkich pociągów Talgo, akcje spółki skoczyły o 8 procent. Polska oferta najwyraźniej jest znakomita…
Rząd musi być ostrożny, bo mówimy o spółce giełdowej i ostateczne decyzje o wyborze partnera podejmie ona sama. To, czego chcą hiszpańskie władze, to by Talgo pozostał liderem w swojej technologii i się w tym obszarze rozwijał. Chcemy też, aby w średnim i długim okresie akcjonariusze pozostali zaangażowani w rozwój spółki, ale także aby utrzymała ona produkcję i zatrudnienie w Hiszpanii. Mamy nadzieję, że w nadchodzących tygodniach uda się zakończyć negocjacje w taki sposób, aby zapewnić na długą metę wiarygodność Talgo.
Wydaje się, że te warunki polska oferta spełnia. Zdaje się, że PFR jest gotowy do podjęcia zobowiązania o utrzymaniu tak siedziby Talgo, jak i produkcji w Hiszpanii, być może poprzez utrzymanie w spółce mniejszościowego hiszpańskiego akcjonariusza z prawem weta odnośnie do strategicznych dla przedsiębiorstwa decyzji. Tego nie odnajdujemy w ofercie Sidenoru, który inaczej niż Pesa jest koncernem hutniczym, a nie producentem taboru kolejowego. Co więcej, baskijska oferta ogranicza się do niespełna 30 proc. akcji, podczas gdy Polacy są gotowi kupić całość akcji Talgo, i to po wyraźnie wyższej cenie.
Dwie uwagi. Po pierwsze, PFR nie przedstawił jeszcze zobowiązującej oferty. Po wtóre, rozwiązanie, do jakiego dojdziemy, może obejmować różne układy, w tym współpracę czy porozumienie z innymi przedsiębiorstwami, z innymi czołowymi firmami na poziomie europejskim. Powtórzę: chodzi nam o stworzenie perspektywy rozwoju firmy na dłuższą metę przy jednoczesnym utrzymaniu jej zdolności produkcyjnej w Hiszpanii. Prawo naszego kraju zawiera dobre rozwiązania na poziomie europejskim, ponieważ chroni strategiczne branże przemysłowe i stwarza warunki do ich rozwoju, a jednocześnie umożliwia inwestycje zagraniczne na wielką skalę w transporcie, energetyce odnawialnej, zaawansowanych technologiach.
Czytaj więcej
Do połowy lutego wyjaśni się kto kupi Talgo. W grze jest cały czas Pesa, choć baskijski rząd preferuje lokalnych inwestorów.
Santander stał się największym zagranicznym bankiem w Polsce dzięki przejęciu Banku Zachodniego i Banku WBK. Hiszpanie kupili szereg kluczowych polskich firm, jak Solaris czy Budimex. Łącznie Hiszpania zaangażowała już w naszym kraju ponad 17 mld euro. Trudno byłoby zrozumieć, że Madryt blokuje zakup przez polski kapitał Talgo…
Muszę znowu być ostrożnym, ponieważ ta decyzja należy do akcjonariuszy. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że polska oferta została złożona w ramach jednolitego rynku, gdzie gwarantowany jest swobodny przepływ kapitału i co pozwala na bardzo korzystne inwestycje. Ale jestem przekonany, że w niedługim czasie dojdzie do pozytywnego dla przedsiębiorstwa rozwiązania.
Donald Tusk ogłosił w poniedziałek ambitny plan rozwoju kraju obejmujący także inwestycje ponad 40 mld euro w rozwój szybkich kolei w nadchodzących latach. To jest część koncepcji CPK, która otwiera dla Talgo ogromne perspektywy.
W Polsce działa ponad 300 hiszpańskich inwestycji, które w bardzo wymierny sposób przyczyniają się do rozwoju kraju. Ogromne inwestycje w rozwój infrastruktury, jakie zapowiedział premier Tusk, stwarzają dla naszych przedsiębiorstw nowe możliwości rozwoju, nie tylko zresztą gdy idzie o transport kolejowy, ale choćby także lotniska. To jest przesłanie, które w środę przekażę w Warszawie ministrom gospodarki, finansów i rozwoju.