Ten metal drożeje szybciej niż złoto i będzie dalej drożał

Już dziś za jego uncję trzeba zapłacić o 300 dol. więcej niż za uncję złota. Do końca roku różnica wzrośnie do pół tysiąca. W następnych latach pallad, bo o nim mowa, będzie najbardziej pożądanym metalem świata.

Aktualizacja: 06.11.2019 14:09 Publikacja: 06.11.2019 14:08

Ten metal drożeje szybciej niż złoto i będzie dalej drożał

Foto: Shutterstock

Cena uncji palladu na światowych rynkach idzie w górę w zawrotnym tempie. W minionym roku przegoniła cenę złota, a w tym podskoczyła już o 40 proc. W ciągu ostatnich pięciu lat pallad podrożał o 78 procent. To absolutny rekordzista wśród cennych rynkowo metali.

W tym samym czasie złoto zyskało 1,3 proc., aluminium 6,4 proc., pozostałe potaniały. Najbardziej straciła na wartości platyna - potaniała o 43 proc. Nikiel stracił na wartości 29 proc., srebro 26 proc., a miedź - 15 proc.

Pallad przeciwnie - będzie jeszcze droższy. Dziś kosztuje 1,8 tys. dol. za uncję, a złoto 1,5 dol. Według prognozy analityków dla agencji Nowosti, do końca roku cena palladu przekroczy 2 tys. dol.

- Drożenie palladu jest spowodowane kilkoma podstawowymi czynnikami. Najważniejszy z nich to fakt, że podaż nie jest w stanie zaspokoić wciąż rosnącego popytu ze strony przemysłu motoryzacyjnego Europy i Chin - tłumaczy Ole Hansen szef oddziału strategii surowcowej Saxo Bank.

Do motoryzacji trafia około 80 proc. wydobytego palladu. Ten metal jest niezbędny przy produkcji katalizatorów w silnikach benzynowych. Jest też wykorzystywany w stomatologii, elektronice i jubilerstwie.

Wraz z rozwojem ekologicznych technologii w motoryzacji, popyt na pallad rośnie. Dziś według Metal Focus, deficyt palladu na światowym rynku wynosi 25,5 tony. Wraz z palladem rośnie wartość jego największego producenta - Norylskiego Niklu - rosyjskiego koncernu oligarchów Władimira Potanina i Olega Deripaski. Stąd pochodzi ponad 60 proc. światowego palladu. Pozostałe złoża są w RPA, Zimbabwe i Ameryce Północnej.

Eksperci są zdania, że pallad będzie drożeć tak długo, aż cena nie dosięgnie poziomu, w którym ekonomiczniej będzie użyć innego metalu - tańszego, np. platyny. Inny scenariusz to spowolnienie światowej gospodarki, a co za tym pójdzie spadek popytu na nowe auta.

- Pomimo gorącej polemiki na temat zamiany drogiego palladu na tańszą platyną, na razie się to nie dzieje. Jest to złożony i nie szybki proces technologiczny, do tego bardzo kosztowny - mówi Roman Antonow główny analityk Promswiazbanku.

A Oksana Łukiczwa z Otkrytie Broker dodaje, że nawet uruchomiona w tym roku nowa kopalnia palladu w USA nie odmieniła sytuacji. Wzrost produkcji palladu jest niwelowany przez spadek wydobycia w firmach Vale i Glencore w Kanadzie.

Cała nadzieja w motoryzacji elektrycznej, gdzie palladu w ogóle nie potrzeba. Masowość aut na prąd to jednak pieśń przyszłości. Jeżeli się spełni to miejsce palladu na liście najdroższych metali, zajmie główny składnik akumulatorów - lit.

Biznes
Gdzie wyrzucić karton po mleku? Nie wszyscy znają dobrą odpowiedź
Biznes
Uczelnie chronią zagranicznych studentów. „Zatrudnijcie adwokata, nie opuszczajcie USA”
Biznes
Chiny zbliżają się do UE. Rekord na GPW. Ukrainie grozi niewypłacalność
Biznes
Unia Europejska nie wycofuje się z ESG
Biznes
Trwa konkurs dziennikarski „Voice Impact Award”