Bank ze Sieny zaproponował po 23 swe akcje za każde 10 akcji banku inwestycyjnego Mediobanca, co oznacza premię 5 proc. wobec kursu zamknięcia sesji giełdowej w czwartek. Piątkowa oferta MPS była dużą niespodzianką dla inwestorów i analityków, bo problemy banku ze Sieny trwały od dawna, były wszystkim znane, a ponieważ nie było chętnych do uratowania tej najstarszej na świecie instytucji finansowej, musiał w końcu zrobić to rząd.
A rząd w Rzymie ocenił pozytywnie ofertę. Wicepremier i szef dyplomacji oraz przywódca partii Forza Italia. Antonio Tajani oświadczył: — Jesteśmy zwolennikami wolnego rynku. Każda inicjatywa rynkowa mająca na celu wzmocnienie naszego sektora bankowego, który jest już zdrowy, jest mile widziana”. Tajani dodał, że istotna jest także całkowita prywatyzacja banku ze Sieny. Rząd ma w nim jeszcze 11,7 proc, to resztówka udziału 68 proc., który objął w 2017 r. we ramach akcji ratowania MPS przed bankructwem sumą 5,4 mld euro.
Czytaj więcej
UniCreditowi nie udało się przejąć niemieckiego Commerzbanku, więc złożył wiążącą ofertę na włoski Banco BPM o wartości 10,5 mld euro.
Dziwna oferta
Prezes MPS, Luigi Lovaglio, bankowy weteran, który kierował procesem sanacji banku ze Sieny, wyjaśnił, że jego oferta ma przyjacielski charakter i chodzi w niej o zachowanie Mediabanca jako instytucji inwestycyjnej. — Nie mamy planów zlikwidowania Mediobanca. Nie mam nawet kwalifikacji bycia prezesem w biznesie bankowości inwestycyjnej — cytuje go Reuters.
Na telekonferencji z analitykami Lovaglio poinformował, że o takiej możliwości fuzji rozmawiał pierwszy raz w resorcie gospodarki pod koniec 2022 r. i zasugerował, że miał zgodę rządu na to. — Spotkałem się z ministrem gospodarki 16 grudnia 2022, aby przedstawić strategiczne opcje na przyszłość: samodzielny byt, fuzję równych partnerów i trzecią: transakcję przekształceniową z Mediobanca. Teraz nadeszła właściwa pora i wszelkie warunki wskazują na trzecią opcję jako najlepszą w tym konkurencyjnym krajobrazie — powiedział prezes MPS.