EBOiR wyjdzie z naszego regionu

Kiedy wybierano Sir Sumę Chakrabartiego prezesem Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju miał wszystko przeciwko sobie, poza wsparciem rządu brytyjskiego. Dlatego akcjonariusze głosowali kilkakrotnie, przy silnym lobbingu także ze strony Polski popierającej naszego kandydata, Jana Krzysztofa Bieleckiego.

Publikacja: 16.09.2012 12:40

Suma Chakrabarti, prezes EBOiR

Suma Chakrabarti, prezes EBOiR

Foto: materiały prasowe

W niespełna trzy miesiące po objęciu tego stanowiska wprowadza pierwsze zmiany. Większy nacisk chce kłaść na pomoc Afryce Północnej i Turcji i powoli wychodzić z takich krajów, jak Polska. To polityka zupełnie inna, niż jego poprzednika, Niemca Thomasa Mirowa. Dzięki jego wsparciu bank ten zainwestował w Polsce w 2011 900 mln euro, zaś na  ten rok zapowiedział 600-700 mln.

Koniec  ery Francuzów

Kiedy zakładano EBOiR w 1991 roku jedną z niepisanych, ale ściśle obowiązujących zasad była ta, że prezesem nie może być Brytyjczyk, ponieważ siedziba banku jest w Londynie. Francuzi wówczas zrozumieli to po swojemu i upierali się, że musi to być  przedstawiciel ich kraju. Udało im się to trzykrotnie -  EBOiR szefował Jacques Attali, słynny z tego, że  wydał na bank, w tym na własne luksusowe podróże więcej, niż na pomoc dla Europy Środkowej i Wschodniej, po nim Jacques de Larosiere znany z żelaznej ręki ( też był zwolennikiem wyjścia EBOiR z Europy Środkowej) i Jean Lemierre, który bardzo chciał zostać na drugą kadencję. Berlin jednak naciskał, że chce mieć własnego kandydata .W ten sposób prezesem został Thomas Mirow, który w cztery lata później nie otrzymał wsparcia rządu i oddał stanowisko Sir Sumie Chakrabartiemu, wysokiemu urzędnikowi w brytyjskim Ministerstwie Sprawiedliwości. Lubi on podkreślać, że ma doświadczenie w pracy także  w Międzynarodowym Funduszu Walutowym i Banku Światowym oraz w zarządzaniu funduszami. Przy głosowaniu miał zapewnione 10 proc. głosów z USA, 8,6 proc z Wielkiej Brytanii i tyle samo z Niemiec  i Japonii, oraz poparcie Kanadyjczyków i Australijczyków. To pozwoliło mu uzyskać przewagę nad pozostałymi kandydatami. Amerykanie głosowali na Sir Sumę, ponieważ mają dosyć europejskiej biurokracji  w wydaniu niemiecko-francuskimi chcą wierzyć, że potrafi on zmienić EBOiR w sprawniej działającą instytucję. On sam po zwycięstwie dziękował swoim rywalom za merytoryczną kampanię w ubieganiu się o stanowisko, które mu przypadło.

Chakrabarti miał wtedy szczęście, bo ówczesny  francuski prezydent Nicolas Sarkozy, niesłychanie skuteczny w zabieganiu o wysokie urzędy ( np.: Dominique Strauss Kahn i Christine Lagarde w Międzynarodowym Funduszu Walutowym) „odpuścił" stanowisko w EBOiR  z założeniem, że Francuz ma szansę na przykład  zająć stanowisko po dzisiejszym przewodniczącym Eurogrupy, Jean Claude Junckerze.

Prezes w stołówce

Na razie Suma Chakrabarti nie dał się poznać jako sprawny bankier. Podróżuje intensywnie po krajach, które korzystają z pomocy EBOiR, właśnie był w Turcji, gdzie zapowiedział, że kraj ten po Rosji i Ukrainie będzie trzecim największym odbiorcą funduszy EBOiR, a w tym roku zostanie tam zainwestowane miliard euro.Turecka prasa po tym oświadczeniu zaczęła rozpisywać się o wizycie szefa EBOiR na  pierwszych stronach.

W Londynie na One Exchange Square, gdzie mieści się siedziba EBOiR jak na razie nie ma rewolucji. Może poza tą, że nowy prezes żywi się w bankowej kantynie, co było nie do pomyślenia za czasów jego poprzedników. Wiadomo jednak, że nowe porządki przewidują  miesięczne i roczne badania efektywności pracy zespołu zamiast oceny prowadzonej, jak dotychczas co trzy lata.

Pytany o brak doświadczenia w bankowości Chakrabarti twierdzi,że nie jest to problem, bo np jego poprzednik, Thomas Mirow (był wiceministrem finansów Niemiec i „szerpą" unijnym podczas szczytów G7)  także nie był bankierem. — Tak naprawdę, co chcę wprowadzić do EBOiR,to sprawne zarządzanie i wykorzystać  bardziej tych wszystkich, którzy bankowe doświadczenie posiadają.

Nowy prezes nie ukrywa,że dla niego wielkim wyzwaniem będzie rozszerzenie działalności tej instytucji na kraje Afryki Północnej. — Ale wiem jak to zrobić - mówi.—Te kraje mają dzisiaj wyzwania związane z rozwojem,które dotyczą religii,płci oraz stosunków na linii wojsko-społeczeństwo. I zgadza się,że sprostanie tym wyzwaniom będzie dla banku zupełnie nowym doświadczeniem.

EBC na pomoc

Sir Suma będzie musiał jeszcze pokonać kolejne wyzwanie, jakim jest rozdzielenie (bądź spójne połączenie) operacji tradycyjnych w krajach naszego regionu oraz Afryki Północnej. Zapewne wizyta w  Turcji, która tradycyjnie łączy Bliski Wschód i Afrykę Północną i wschód Europy miała być wstępem do nowej polityki. Zresztą Chakravarti nie ukrywa, że  zamierza korzystać z doświadczeń naszej transformacji, a nawet chce większego zaangażowania przedstawicieli  krajów Europy Środkowej i Wschodniej w sprostaniu nowym wyzwaniom banku. Prezes EBOiR przypomina,że o nasze kraje właśnie w czasach komunistycznych miały bardzo bliskie związki ze światem arabskim.

W przypadku Europy Środkowej i Wschodniej wraz z nastaniem Chakrabartiego wrócił problem „dorastania", czyli stopniowego wychodzenia EBOiR z krajów, gdzie transformacja  jest zaawansowana, jak na  przykład z Polski. Czechy zrezygnowały z pomocy EBOiR w 2007 roku.—To nie będzie wyglądało, jak  skok ze skały, ale raczej jak schodzenie po zboczu - tłumaczył podczas niedawnego spotkania z dziennikarzami. Takim krajom, jak Polska chce zaproponować raczej pomoc techniczną.

Inne ma też Chakrabarti podejście do tzw Inicjatywy Wiedeńskiej II, czyli udzielenia wsparcia naszemu regionowi w sytuacji,kiedy zachodnie banki-matki wycofują kapitał  do centrali. Nie jest zadowolony z  dotychczasowych osiągnięć grupy roboczej (kierują nią prezes NBP,Marek Belka). Ta pomoc miałaby polegać na  włączeniu się w proces przez Europejski Bank Centralny, mimo że poza Słowenią, Słowacją i Estonią , nasze kraje nie przyjęły wspólnej waluty. Ale w EBC na razie nikt nic o tym nie wie.

W niespełna trzy miesiące po objęciu tego stanowiska wprowadza pierwsze zmiany. Większy nacisk chce kłaść na pomoc Afryce Północnej i Turcji i powoli wychodzić z takich krajów, jak Polska. To polityka zupełnie inna, niż jego poprzednika, Niemca Thomasa Mirowa. Dzięki jego wsparciu bank ten zainwestował w Polsce w 2011 900 mln euro, zaś na  ten rok zapowiedział 600-700 mln.

Koniec  ery Francuzów

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Banki
WIBOR leci w dół. O ile mogą spaść raty kredytów mieszkaniowych?
Banki
Alior zarobił mniej niż oczekiwano. Analitycy zaskoczeni
Banki
Były prezes Pekao nie dostał absolutorium od nowych władz
Banki
Kolejny bardzo dobry, choć nie rekordowy, kwartał dla banków
Banki
NBP ma już 20 proc. rezerw w złocie. Będzie duży transport z Londynu do Polski