Son kieruje imperium o nazwie SoftBank. To firma telekomunikacyjna, która intensywnie inwestuje w branżę internetową, mobilną oraz rozszerza swoje wpływy także poza granice kraju. Dzięki decyzji o przejęciu 32 proc. udziałów chińskiej Alibaby w 2000 roku, na początku działalności późniejszego rekordzisty w dziedzinie giełdowych debiutów, 20 mln dolarów zainwestowane przez Sona w firmę Jacka Ma osiągnęło wartość 60 mld dolarów w połowie września 2014 roku. IPO Alibaby biło wszelkie rekordy, a udział SoftBanku rósł astronomicznie.
Ambitne plany
To zresztą nie koniec planów Sona. Pod koniec ubiegłego roku japońska firma przejęła za 21 mld dolarów amerykańskiego operatora komórkowego Sprint i miała także ambitny plan przejęcia jego konkurenta T-Mobile. Tym razem jednak się nie udało i plany japońskiego biznesmena powstrzymali Amerykanie, którzy nie mogli porozumieć się odnośnie podziału ryzyka wobec tak dużej konsolidacji japońskiego kapitału na własnym rynku. Son nie zraził się nawet na moment, przez lata prowadzenia biznesu przejmował udziały w ponad 1300 przedsiębiorstw, dlatego wie, że czasem opłaca się poczekać.
SoftBank planuje zresztą kolejną wielką inwestycję. Tym razem na celowniku znalazła się indonezyjska firma Tokopedia, największy serwis e-handlowy w kraju. Porównuje się ją do chińskiej Alibaby, Tokopedia w ciągu 4 lat działalności sprzedała za swoim pośrednictwem 24 mln produktów i notuje obecnie 10 mln wizyt miesięcznie na swoich stronach – dlatego jest duża szansa, że na szybko rosnącym indonezyjskim rynku mobilnym ma potencjał do dalszego wzrostu. Czyli do przyniesienia Sonowi kolejnych miliardów.
W ciągu ostatnich 5 lat SoftBank przeznaczył na inwestycje 51 mld dolarów. To ogromne kwoty, które mogłyby doprowadzić do ruiny budżet wielu koncernów, ale szef Masayoshi pozostaje niewzruszony. Jego wizja własnej firmy sięga na 300 lat do przodu, ponieważ tylko taki długofalowy horyzont może według niego zapewnić stabilność. Umiejętne inwestowanie milionów dziś przynosi miliardy po kilku latach, podobnie jak z Alibabą. A Masayoshi Son wierzy w swoje rynkowe wyczucie. Jednak tak lekka ręka do wydawania pieniędzy nie może pozostać bez konsekwencji. SoftBank jest drugi rok z rzędu największym emitentem obligacji korporacyjnych w Japonii, by finansować swoje przejęcia. Ubiegłoroczne decyzje o zakupie Sprint i twórcy gier mobilnych Supercell wymagały zebrania dodatkowych 14 mld dolarów z rynku. Koncern musiał zapłacić ponad 2,5 mld dolarów odsetek za obsługę tych papierów w ubiegłym roku finansowym. Więcej niż zarobił przez trzy ostatnie kwartały.
Dług większy od zysków
Masayoshiego Sona nie zraża także rosnący koszt obsługi zaciąganego długu. Myślami jest bowiem w 2040 roku, gdy planuje przejęcie 5000 firm, a księgowość zahacza o XXIV wiek. Rzeczywistość może go jednak ściągnąć na ziemię, ponieważ zysk nie nadąży ze spłacaniem zobowiązań. SoftBank jednak liczy na większe od rodzimej konkurencji wpływy z rynku telekomunikacyjnego – bilion jenów do marca 2015 roku wobec 750 i 730 mld dolarów planowanych przez japońskich rywali NTT DoCoMo i KDDI. Zwrócić mają się także inwestycje w Legendary Entertainment (producenta filmu „Godzilla"), Fitbit (twórcę bransoletek pełniących rolę osobistych trenerów) i Buzzfeed (firmę z pogranicza mediów i internetu).