Wracając z wtorkowych rozmów z delegacją ukraińską w Arabii Saudyjskiej, sekretarz stanu USA Marco Rubio zatrzymał się na irlandzkim lotnisku Shannon. W oczekiwaniu na ponowne napełnienie baków samolotu ujawnił istotne szczegóły planu pokojowego, jaki chcą wynegocjować z Moskwą Amerykanie. Być może najważniejsza jest zapowiedź, że częścią rokowań muszą być „wystarczające środki odstraszania, aby zapobiec kolejnej agresji”.
Jakie? Rubio tego nie sprecyzował. Nie wspomniał o zaangażowaniu wojskowym USA, a tym bardziej perspektywie członkostwa Ukrainy w NATO. Odniósł się natomiast do przyszłości blisko milionowej, doświadczonej ukraińskiej armii.
Amerykanie uważają, że Ukraina musi zachować potężną armię
– Każdy kraj świata ma prawo się bronić i nikt nie może go tego prawa pozbawić, więc to też z pewnością będzie częścią rokowań – podkreślił sekretarz stanu. Nie wykluczył też zaangażowania w Ukrainie europejskiej misji rozjemczej, którą buduje Francja i Wielka Brytania z udziałem około 20 krajów. W odpowiedzi na pytanie w tej sprawie szef amerykańskiej dyplomacji oświadczył, że USA nie będą przystępowały do rokowań z jakimiś z góry ustalonymi scenariuszami. Ale to musi być coś, co da Ukrainie przekonanie, że może zapobiec przyszłym atakom.
Czytaj więcej
Postawiony pod ścianą przez administrację USA największy producent półprzewodników na świecie TSMC zapowiedział, że przeniesie swoją najnowszą technologię do Stanów Zjednoczonych. To bardzo osłabia gwarancje bezpieczeństwa dla Tajpej.
W tym kontekście Rubio podkreślił jednak, że ewentualne porozumienie między Waszyngtonem a Kijowem w sprawie wspólnej eksploatacji surowców mineralnych nie może być uważane za gwarancje bezpieczeństwa. Powiedział także, że na pewnym etapie przedmiotem rokowań muszą być sankcje nałożone przez Unię na Rosję. Europejczycy z konieczności będą więc włączeni do rokowań.