Po kilku godzinach wtorkowej rozprawy Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu ogłosił, że opinia rzecznika generalnego w tej sprawie zostanie wydana 18 marca 2021 r. Do tego czasu nie ma mowy o wyroku.
TSUE bada skargę Komisji Europejskiej z października 2019 r. na polskie przepisy o postępowaniu dyscyplinarnym sędziów, zwłaszcza o Izbie Dyscyplinarnej SN, która jest teraz kluczowym elementem sporu o pisowską reformę sądów. We wtorek strony sporu potwierdziły swoje stanowiska.
Różne modele
Komisja Europejska zarzuca stronie polskiej, że nowe środki dyscyplinarne wobec sędziów nie zapewniają niezależności i bezstronności orzekania w tych sprawach, gdyż Izba Dyscyplinarna obsadzona jest w całości nowymi sędziami wybieranymi przez Krajową Radę Sądownictwa zdominowaną przez sędziów wybieranych przez Sejm, a nie, jak kiedyś, przez sędziów.
– Nowo utworzone organy dyscyplinarne (głównie Izba Dyscyplinarna SN) nie gwarantują bezstronności i niezawisłości od władzy wykonawczej (politycznej) – mówił przed Wielką Izbą TSUE Saulius Kaleda, przedstawiciel KE. – Poza tym Komisja uważa, że odpowiedzialność dyscyplinarna sędziów nie może dotyczyć wykładni i stosowania prawa.
Strona polska, czyli rząd, nie zgadza się z zastrzeżeniami KE. Wiceminister sprawiedliwości Anna Dalkowska powiedziała przed TSUE, że w UE funkcjonują różne modele sądownictwa i polski jest zgodny z unijnymi standardami praworządności, a Izba Dyscyplinarna SN gwarantuje niezawisłość jej sędziów ze względu na sposób jej powołania, bardziej przejrzysty niż wcześniej. Polska wiceminister nawiązała też do historii Polski i reform sądownictwa.