Aby usunąć prezydenta z urzędu, w Senacie potrzebna była większość dwóch trzecich, czyli 67 głosów. Już przed głosowaniem było niemal pewne, że Trump zostanie uniewinniony, ponieważ przewagę w izbie mają Republikanie.
Gdy we wtorek wieczorem czasu polskiego Donald Trump wchodził do tej samej sali Kongresu, w której została podjęta niekorzystna dla niego procedura, w głowie miał zapewne 49 procent Amerykanów, którzy według najnowszego sondażu Gallupa wyrażają zaufanie do jego rządów. To najwyższy wskaźnik, od kiedy Trump wprowadził się do Białego Domu. I być może sygnał, że strategia grania przede wszystkim na twardy elektorat przynosi dobre rezultaty.
Podarta kopia przemówienia
Amerykański przywódca nie tylko słowem, ale i gestem chciał w każdym razie pokazać, że w tym kierunku zamierza skierować nabierającą rumieńców kampanię przed wyborami w listopadzie tego roku. Gdy przed rozpoczęciem dorocznego przemówienia przekazał jego kopię siedzącym za jego plecami wiceprezydentowi Mike'owi Pence'owi i przewodniczącej Izby Reprezentantów (zarazem pełniącej najwyższą funkcję w państwie demokratce) Nancy Pelosi, ta wyciągnęła rękę do prezydenta, który jednak w tym momencie odwrócił się do niej plecami. W rewanżu Pelosi nie użyła tradycyjnej formuły mówiącej, że ma „zaszczyt" wprowadzić mowę prezydenta.
A w czasie 78 minut przemówienia wpadła na pomysł jeszcze bardziej spektakularnej zemsty: gdy republikanie rozpoczynali owację na zakończenie wystąpienia, na oczach całej Ameryki Pelosi teatralnie przedarła kartki przemówienia i rzuciła je ze wzgardą na stół.