W nocy z 7 na 8 stycznia Iran zaatakował dwie irackie bazy wojskowe, w których stacjonują amerykańscy żołnierze. W jednej z nich mieli stacjonować polscy żołnierze uczestniczący w szkoleniowej misji NATO w Iraku.
W irańskim ataku rakietowym na bazy w Iraku żaden żołnierz USA, ani sił koalicji nie zginął, ani nie został ranny.
- Doniesienia o planowanym ataku wcześniej dotarły do centrum dowodzenia. Dzięki temu można było przeprowadzić kontrolowaną procedurę zabezpieczającą wszystkich żołnierzy na miejscu - mówił w Polsat News rzecznik rządu.
Müller dodał, że "nie chce ujawniać źródeł", ale - jak zapewnił - "mamy możliwości i analizy radarowe oraz te za pomocą czujników", dzięki którym można uprzedzić żołnierzy o zbliżającym się ataku.
Rzecznik rządu pytany o apel Trumpa domagającego się większego zaangażowania NATO na Bliskim Wschodzie stwierdził, że takie działanie byłoby "przedwczesne". - Polska prowadzi taką politykę, aby na Bliskim Wschodzie nie eskalować konfliktu - zaznaczył.