Markek Falenta jest prawomocnie skazany na 2,5 roku za zlecenie nagrywania znanych osób w warszawskich restauracjach. 1 lutego miał się stawić do odbycia wyroku. Ale się nie stawił. Internauci donoszą, że bywa widywany w stolicy. Pojawiają się też informacje, że przebywa w zakładzie psychiatrycznym. Nie wystosowano za nim jednak listu gończego. Jego obrońca twierdzi, że nie wie, gdzie jest sprawca afery taśmowej.
Podsłuchiwał, chce łaski
30 stycznia Sąd Apelacyjny w Warszawie odrzucił zażalenia obrońców Falenty Jest on jedyną osobą skazaną w związku z aferą taśmową na bezwzględne więzienie. Dwóch kelnerów skazano na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu i grzywny. Współpracownik Falenty ma zapłacić 50 tys. zł na cel społeczny.
Skazany dotąd jednak nie zgłosił się do zakładu karnego.
– Nie mam pewności, czy mój klient ma świadomość, jak zaawansowane jest postępowanie wykonawcze wobec niego – mówi „Rzeczpospolitej" adwokat Marek Małecki. I dodaje, że nie zmienia to faktu, że jako obrońcy ponowią wniosek o wstrzymanie wykonania kary w postępowaniu kasacyjnym.
Do Kancelarii Prezydenta wpłynął zaś wniosek o ułaskawienie Falenty. Wpłynęły tam już także negatywne stanowiska z sądów dwóch instancji w sprawie wniosku o ułaskawienie. Co teraz? Sprawdziliśmy w Komendzie Głównej Policji.