Po 14 godzinach dyskusji w nocy z poniedziałku na wtorek unijna rada ministrów transportu przyjęła tzw. podejście ogólne, czyli wspólne stanowisko, z którym pójdzie na negocjacje z Parlamentem Europejskim. Polska była przeciw.
– Nowe przepisy narzucają obowiązki, które są dla nas nie do przyjęcia. Nie byliśmy w tym osamotnieni, gdy mówiliśmy, że nie możemy poprzeć rozwiązań, restrykcyjnych, nieproporcjonalnych i protekcjonistycznych środków. To, co zostało ustalone, jest daleko poza naszymi marginesami negocjacyjnymi – mówił w Brukseli minister infrastruktury Andrzej Adamczyk.
Według niego nie uwzględniono geograficznej specyfiki państw położonych na zewnętrznych granicach UE. – Pakiet zagraża międzynarodowej konkurencji sektora drogowego – stwierdził. Minister ujawnił, że podobnie jak Polska nowym przepisom sprzeciwiały się: Węgry, Litwa, Łotwa, Malta, Bułgaria, Chorwacja, Irlandia, Belgia. Krytyczna była też Rumunia, ale jako nadchodząca unijna prezydencja (od 1 stycznia 2019 r.) musiała zachować neutralność. Ta grupa krajów była zbyt mała, żeby zablokować propozycję.
Nowy pakiet wprowadza zasadę, że kierowca w ruchu międzynarodowym powinien być traktowany jak pracownik delegowany już od pierwszego dnia wykonywanego kursu. Czyli powinno mu się płacić pensję równą przynajmniej pensji minimalnej na terenie kraju, w którym właśnie się znajduje. Oznacza to nie tylko znaczny wzrost kosztów, ale przede wszystkim potężne utrudnienia biurokratyczne i praktycznie wypchnięcie z rynku małych graczy. Oni nie będą w stanie poradzić sobie z obciążeniami administracyjnymi. Zasada delegowania już od pierwszego dnia oznacza zaostrzenia stanowiska w porównaniu z pierwotną propozycją Komisji Europejskiej.
Pozytywne jest natomiast to, że z tej zasady mają być wyłączeni kierowcy w ruchu bilateralnym. Czyli tacy, którzy przewożą towar między krajem siedziby swojej firmy a innym krajem UE. Dla Polski nie jest to jednak wielka koncesja, bo nasze firmy od lat wyspecjalizowały się w kursach wewnątrz innych państw UE (kabotaż) lub między nimi. Transport dwustronny stanowi tylko ok. 1/3 wykonywanych przez polskich kierowców kursów w transporcie międzynarodowym.