Według Międzynarodowej Federacji Diabetologicznej jesteśmy w czołówce krajów zagrożonych cukrzycą i wyprzedziliśmy pod tym względem nawet Stany Zjednoczone. Jak to możliwe?
Szacuje się, że populacja zagrożona powikłaniami cukrzycy jest dwa razy większa niż liczba chorych ze zdiagnozowaną cukrzycą, ponieważ dochodzi drugie tyle osób ze stanem przedcukrzycowym. Nie wyróżniałbym jednak Polski pod tym względem. Czynniki powodujące wzrost zachorowań na cukrzycę są takie same we wszystkich krajach rozwiniętych – niezdrowy styl życia, otyłość i wynikające z tego konsekwencje. Amerykanie opublikowali dwa lata temu analizę, z której wynika, że dynamika wzrostu odsetka chorych z otyłością się zmniejszyła, ale nie ich liczba – nadal jest ona bardzo duża. Takich analiz europejskich nie ma, ale myślę, że zagrożenie cukrzycą w Ameryce jest jednak większe ze względu na większy odsetek osób chorujących na otyłość, w tym otyłość olbrzymią.