Pandemia przyniosła negatywne zjawiska dla dochodowości banków m.in. za sprawą cięcia stóp procentowych. Czy czeka nas wzrost opłat i prowizji, a może wręcz pobieranie opłat od dużych depozytów?
MAŁGORZATA ZALESKA: Najnowsze dane wskazują, że wynik finansowy polskiego sektora bankowego w kwietniu br., mimo iż wyniósł niespełna 940 mln zł, był o 1,27 mld zł wyższy od wyniku marcowego, kiedy to sektor poniósł stratę w wysokości ponad 330 mln zł. To nie oznacza, że sytuacja sektora radykalnie się poprawiła. W porównaniu bowiem z czterema pierwszymi miesiącami ubiegłego roku osiągnięty wynik jest niższy o prawie 44 proc. Biorąc zaś pod uwagę, że przychody z tytułu odsetek stanowią ok. 95 proc. całkowitych przychodów operacyjnych banków, tak istotna obniżka stóp procentowych NBP wymusza na bankach potrzebę poszukiwania nowych źródeł przychodów, np. poprzez wzrost opłat i prowizji.
Obserwując sytuację w zagranicznych sektorach bankowych, które od dawna funkcjonują w środowisku zerowych czy wręcz ujemnych stóp procentowych, nie wydaje się jednak, aby polskie banki w najbliższym czasie wprowadziły ujemne oprocentowanie nawet w odniesieniu do dużych depozytów.
Kolejny duży negatywny wpływ pandemii na banki objawi się we wzroście rezerw kredytowych. Czy realne jest ich nawet podwojenie, jak wskazują niektórzy bankowcy?