Już połowa Włochów chce italexitu

Premier Conte najpewniej znowu nie uzyska zgody Niemiec na realną pomoc w odbudowie gospodarki. Włosi wyjdą z Unii?

Aktualizacja: 24.04.2020 15:04 Publikacja: 23.04.2020 19:46

Premier Włoch Giuseppe Conte (w środku) walczy o koronaobligacje, ale Niemcy taki scenariusz odrzuci

Premier Włoch Giuseppe Conte (w środku) walczy o koronaobligacje, ale Niemcy taki scenariusz odrzuciły

Foto: AFP

Szokujące dane przed czwartkową telekonferencją przywódców UE podał instytut Tecne. Wynika z nich, że 49 proc. ankietowanych chce, aby Włochy wyszły z UE. To o 20 punktów procentowych więcej niż pod koniec 2018 r. Jeszcze więcej, 67 proc., uważa, że członkostwo w Unii jest dla kraju niekorzystne, choć niekoniecznie trzeba od razu ze Wspólnotą zrywać.

To wynik reakcji Brukseli na apele Rzymu o pomoc najpierw w sprawie sprzętu medycznego, a teraz wsparcia finansowego. Od kilku tygodni premier Giuseppe Conte walczy o euroobligacje – emisję przez kraje strefy euro instrumentów dłużnych, które sfinansują wsparcie dla najbardziej potrzebujących państw. Berlin taki scenariusz jednak odrzucił, proponując w zamian wykorzystanie Europejskiego Mechanizmu Stabilizacji (ESM) – utworzonej w czasie kryzysu finansowego instytucji dla udzielenia pożyczek, jednak za przeprowadzenie reform strukturalnych. Do dyspozycji byłoby tu 240 mld euro, ale każdy kraj mógłby wykorzystać kwotę do 2 proc. swojego PKB (w przypadku Włoch to 37 mld euro). Włosi jednak to przeliczyli: na zaciągnięciu zobowiązań z ESM, a nie na rynkach finansowych zyskaliby 700 mln euro, ledwie 0,5 proc. kosztów, jakie pociągnie w tym roku kryzys.

W czwartek Conte szykował się więc do kolejnej ofensywy. Razem z Hiszpanami i Francuzami chciał powołania „funduszu ratunkowego”, który wychodząc od powiększonego budżetu Unii na lata 2021–2027, udzielałby wartej nawet 1,5 biliona euro pomocy czy to w formie darowizn, czy pożyczek. Jednak nasze źródła w Berlinie chłodziły entuzjazm: żadne decyzje nie zapadną, nie ma na to zgody – usłyszeliśmy.

Wolfango Piccoli, wiceprezes jednej z największych, międzynarodowych agencji konsultingowych Teneo, w rozmowie z „Rzeczpospolitą” potwierdza: dopóki sytuacja Włoch nie będzie krytyczna, Niemcy się nie ruszą. A na razie krytyczna nie jest – w tym tygodniu rząd zaoferował obligacje za 15 mld euro, a otrzymał ofertę 110 mld euro. Rentowność (cena, jakiej domagają się inwestorzy za ryzyko pożyczania) dziesięcioletnich, włoskich obligacji, wynosi teraz nieco ponad 2 proc. wobec niemal 7 proc. w listopadzie 2011 r. (polskich jest niższa – 1,4 proc. – red.).

Pozostaje jednak dynamika polityczna. Prezydent Sergio Mattarella apeluje, aby „póki jeszcze czas, nie lekceważyć zagrożenia, jakie kondycja Włoch stanowi dla Europy”.

Na porażkę Conte tylko czeka lider Ligi Matteo Salvini, który oskarża premiera o „zdradę” w Brukseli. Jego partia w koalicji ze skrajnym ugrupowaniem Braci Włochów być może mogłaby mieć większość we włoskim parlamencie. Salvini już dwa lata temu, gdy wszedł do rządu z radykalnym Ruchem Pięciu Gwiazd, wpisał do programu wyjście ze strefy euro. Później jednak z tego zrezygnował.

– Nie sądzę, aby mogło dojść do wyborów przed opadnięciem pandemii. Tylko jedna czwarta Włochów tego chce. Conte odłożył nawet na jesień zaplanowane na czerwiec wybory regionalne – mówi Piccoli.

A co z wyjściem kraju z Unii? Zdaniem wiceprezesa Teneo to wciąż mało realny scenariusz z powodów prawnych i finansowych. – Przeprowadzenie w tej sprawie referendum wymagałoby zmiany konstytucji, a więc bezwględnej większości w obu izbach parlamentu. Bez tego głosowanie nie jest możliwe – mówi Piccoli. Przede wszystkim jednak gdyby sprawa stanęła na poważnie, Włosi zaczęliby od pytania, co w takim przypadku stanie się z ich oszczędnościami.

– To jest naród rentierów, który zgromadził w bankach 9 bilionów euro. Gdyby okazało się, że te pieniądze mogą radykalnie stracić na wartości w razie powrotu do włoskiego lira, poparcie dla italexitu gwałtownie by się załamało – uważa Piccoli.

Sytuacja pozostaje jednak bardzo dynamiczna. Organizacja włoskiego biznesu Confindustria ostrzega, że każdy tydzień blokady, która trwa od 9 marca, zubaża dochód narodowy kraju o 0,75 punktów procentowych.

– Kiedy ludzie zaczną poważnie cierpieć, wściekłość opanuje kraj i propaganda skrajnej prawicy będzie bardzo skuteczna – ostrzega Giovanni Orsina, wykładowca rzymskiego uniwersytetu LUISS.

Unicredit już przewiduje, że gospodarka kraju załamie się w tym roku o 15 proc., rzecz niespotykana w powojennej historii kraju.

Choć oszczędności Włochów wielokrotnie przewyższają dług państwa (2,5 biliona euro), to jednak pozostaje on relatywnie (136 proc. PKB) najwyższy w Unii po Grecji. Conte ograniczył więc na razie wsparcie dla gospodarki, aby nie prowokować paniki na rynkach finansowych. W tle pozostaje kwestia italexitu.

– To jest ciągłe zagrożenie. Nie jestem pewien, czy przejdziemy suchą stopą przez ten kryzys – przyznaje w „Financial Times” Carlo Calenda, były ambasador Włoch przy UE.

Szokujące dane przed czwartkową telekonferencją przywódców UE podał instytut Tecne. Wynika z nich, że 49 proc. ankietowanych chce, aby Włochy wyszły z UE. To o 20 punktów procentowych więcej niż pod koniec 2018 r. Jeszcze więcej, 67 proc., uważa, że członkostwo w Unii jest dla kraju niekorzystne, choć niekoniecznie trzeba od razu ze Wspólnotą zrywać.

To wynik reakcji Brukseli na apele Rzymu o pomoc najpierw w sprawie sprzętu medycznego, a teraz wsparcia finansowego. Od kilku tygodni premier Giuseppe Conte walczy o euroobligacje – emisję przez kraje strefy euro instrumentów dłużnych, które sfinansują wsparcie dla najbardziej potrzebujących państw. Berlin taki scenariusz jednak odrzucił, proponując w zamian wykorzystanie Europejskiego Mechanizmu Stabilizacji (ESM) – utworzonej w czasie kryzysu finansowego instytucji dla udzielenia pożyczek, jednak za przeprowadzenie reform strukturalnych. Do dyspozycji byłoby tu 240 mld euro, ale każdy kraj mógłby wykorzystać kwotę do 2 proc. swojego PKB (w przypadku Włoch to 37 mld euro). Włosi jednak to przeliczyli: na zaciągnięciu zobowiązań z ESM, a nie na rynkach finansowych zyskaliby 700 mln euro, ledwie 0,5 proc. kosztów, jakie pociągnie w tym roku kryzys.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019