Błąd? Nie szkodzi
Przed błyskawicznym podpisaniem ustawy prezydenta Andrzeja Dudę nie powstrzymały protesty obywateli pod Kancelarią Prezydenta i na Krakowskim Przedmieściu. Nie pomogły też apele prawników. Prezydent zdecydował, że ustawę podpisze, mimo,że znalazł się w niej błąd.
Chodzi o to, że nowe przepisy w art. 22 wprowadzają możliwość dołączenia do zgłoszenia kandydata na sędziego Sądu Najwyższego, który złożył już swoje zgłoszenie w Krajowej Radzie Sądownictwa, dokumentów, o których mowa w art. 31 § 2a ustawy o Sądzie Najwyższym. Paragrafu 2a w art. 31 jednak nie ma.
Sama nowelizacja zmienia wprawdzie art. 31, ale dokumenty, o których mowa, wymienia nie w paragrafie 2a – jak mówi jej art. 22, ale w paragrafie 3a, dotyczącym wszystkich kandydatów. Tymczasem w art. 22 chodzi o tych, którzy mieliby tylko uzupełnić już złożone zgłoszenia.
Dokumenty, o których mowa, to potwierdzenie kwalifikacji kandydata informacjami o jego dorobku naukowym, spis publikacji, opinie przełożonych i ewentualnie inne rekomendacje.
Błąd trzeba naprawić, bo co prawda osoby, które już złożyły zgłoszenia w konkursie na sędziów SN, wiedzą, jakie dokumenty mogłyby do zgłoszenia dołączyć, ale nie mogą tego zrobić, bo nie ma do tego podstawy prawnej. A właściwie mają, ale nieistniejącą.
Nie wszystko od razu
Wybór nowych sędziów Sądu Najwyższego nastąpi pewnie nie wcześniej niż w październiku, bo dopiero we wrześniu ich kandydatury oceni Krajowa Rada Sądownictwa, która przekaże swoje rekomendacje prezydentowi. Wakatów w SN jest dziś 44, nie należy się jednak spodziewać, że Rada od razu wskaże najwłaściwszych ich zdaniem kandydatów na wszystkie te miejsca.