Reklama
Rozwiń

Niewydolność serca - wynik sukcesu kardiologii

Kardiolodzy alarmują - dramatycznie rośnie liczba chorych z niewydolnością serca. Paradoks polega między innymi na tym, że im lepiej leczymy np. zawały serca tym więcej mamy później pacjentów z niewydolnością serca. Niewydolność serca - ma według ekspertów - rokowania gorsze niż nowotwory. Choruje na nią ponad milion Polaków a umiera co roku ponad 60 tys. Większość z nich mogłaby żyć dłużej .

Publikacja: 16.03.2018 14:06

Niewydolność serca - wynik sukcesu kardiologii

Foto: Adobe Stock

Konieczne jest wprowadzenia całkowicie nowego modelu diagnozowania oraz leczenia tego schorzenia - mówił prof. Grzegorz Opolski z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego w czasie trwającego właśnie w Jachrance 22 sympozjum Sekcji Rehabilitacji Kardiologicznej i Fizjologii Wysiłku Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.

Mamy największy spośród większości krajów świata procent hospitalizacji na 100 tys. mieszkańców pacjentów z niewydolnością serca. Co ciekawe ponad 60 % pacjentów jest hospitalizowanych na oddziałach wewnętrznych a nie oddziałach kardiologicznych.

Z danych NFZ wynika, że liczba hospitalizacji od wielu lat nie ulega zmianie.

Obserwujemy częstsze występowanie chorób towarzyszących - przekonywał Roman Topór-Mądry, prezes Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji.

Na świecie koszt całkowity  leczenie choroby niedokrwiennej  serca to ponad 108 mld dolarów.

W Polsce wydajemy - wyliczał prezes Roman Topór- Mądry na leczenie 834 miliony złotych i koszty te rosną. Co ważne sam koszt świadczeń z tytułu  niezdolności do pracy wyniósł prawie 200 milionów. Mimo to w ciągu 3 lat od rozpoznania umiera ponad 50 % pacjentów.

Koszty hospitalizacji w Polsce to 90 % kosztów leczenia.  Teoretycznie 50 % hospitalizacji  można uniknąć  dobrze lecząc przed szpitalem i szybko chorobę diagnozując - mówiła prof. Jadwiga Nessler ordynator Oddziału Klinicznego Choroby Wieńcowej i Niewydolności Serca z Pododdziałem Intensywnego Nadzoru Kardiologicznego Szpitala im. Jana Pawła II w Krakowie.

Jak podaje portal stworzony przez Polskie Towarzystwo Kardiologiczne dla chorych z niewydolnością serca (slabeserce.pl): niewydolność serca to stan, w którym chore serce nie jest w stanie prawidłowo pompować krwi i dostarczyć organizmowi odpowiedniej ilości tlenu w stosunku do aktualnych potrzeb.

Przyczyną uszkodzenia serca może być m.in. zawał serca, nadciśnienie tętnicze, choroba zastawek serca, choroby wrodzone, nadużywanie alkoholu.

Główne objawy choroby to: duszność, osłabienie i łatwe męczenie się, obrzęki, wypełnione żyły szyjne, przyrost masy ciała, utrata apetytu, zaburzenia rytmu serca, obniżenie nastroju, niepokój, ostra niewydolność serca, zatrzymanie krążenia.

Na szczęście - może z powodu tego, że aktualnym ministrem zdrowia jest kardiolog - decydenci zdali sobie już sprawę z wagi problemu. Ministerstwo razem z Polskim Towarzystwem Kardiologicznym przygotowało pilotaż Koordynowanej Opieki Nad Pacjentem z Niewydolnością Serca w którym udział ma wziąć 5 ośrodków, trwać ma 5 lat i objąć ok. 170 tysięcy pacjentów. Ruszyć ma w sierpniu tego roku.

Jak wylicza profesor Grzegorz Opolski główne wyzwania w tej kwestii to: uczynienie niewydolności serca strategicznym priorytetem polityki zdrowotnej. zwiększenie finansowania leczenia szpitalnego i ambulatoryjnego. zrównanie dostępu do leczenia we wszystkich rejonach Polski, doposażenie placówek  w sprzęt do szybkiej diagnostyki,   prowadzenie kampanii edukacyjnych, które  muszą zwiększyć wzrost świadomości na ten temat.

Punkty krytyczne to zbyt późne rozpoznanie, brak dobrej opieki ambulatoryjnej zwłaszcza poszpitalnej, nieuwzględnianie leczenia chorób współistniejących , ograniczony dostęp do KOS i innowacyjnych terapii. Brak określenia kompetencji lekarza POZ i koordynacji późniejszego leczenia. Główne cele jakie stawiają sobie kardiolodzy to przede wszystkim zmniejszenie śmiertelności po wypisaniu ze szpitala i zmniejszenie liczby hospitalizacji.

Jak oceniają utworzenie wielospecjalistycznych zespołów leczących   może zmniejszyć śmiertelność o 25 % a hospitalizacje o 26 % , edukacja i samokontrola - hospitalizacje  o 34 % , kontakt telefoniczny ze skierowaniem do POZ  może dać także  szybko wymierne efekty.

Dramatycznie wygląda rehabilitacja kardiologiczna pacjentów po zawałach i innych zabiegach kardiologicznych - mówił  prof. Ryszard Piotrowicz z Kliniki Rehabilitacji Kardiologicznej i Elektrokardiologii Nieinwazyjnej Instytutu Kardiologii w Aninie.

Co ciekawe procentowo najmniej pacjentów kierowanych jest na nią w województwie mazowieckim i podlaskim, a najwięcej w śląskim i opolski. Mimo to wciąż jest to jedynie ok. 19 tysięcy osób rocznie.

Często częściową winę za to ponoszą lekarze POZ , którzy zamiast kierować pacjenta na rehabilitację, przedłużają mu zwolnienia, pacjent siedzi w domu, choroba dalej go trawi. Profesor Ryszard Piotrowicz podsumował też dotychczasowe doświadczenia w zakresie rozwoju telemedycyny w Polsce. Telemedycyny, która ma szansę poprawić stan zdrowia pacjenta w sytuacjach nierównego dostępu do lekarzy w różnych rejonach Polski. Klinika w Aninie jest także koordynatorem i pomysłodawcą unikalnego w skali świata badania na temat: „Zastosowania technologii telemedycznych w nowym modelu organizacji i realizacji kompleksowej  rehabilitacji  chorych z niewydolnością  serca - TELEREH  - HF - badania wielośrodkowego, finansowanego przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju.  Badanie to ma jednoznacznie pokazać jakie wymierne i mierzalne korzyści może odnieść pacjent z niewydolnością serca korzystający z rozwiązań telemedycznych

Zdrowie
Powstała pierwsza lista leków krytycznych. Ministerstwo Zdrowia chce zabezpieczyć pacjentów
Obszary medyczne
Masz to jak w banku
Obszary medyczne
Współpraca, determinacja, ludzie i ciężka praca
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Zdrowie
"Czarodziejska różdżka" Leszczyny. Bez wotum nieufności wobec minister zdrowia
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku