Z udostępnionych na Twitterze przez Patryka Wachowca fragmentów tej korespondencji otrzymanych w trybie dostępu do informacji publicznej wynika, że wątpliwości co do możliwości ogłoszenia obwieszczenia bez kontrasygnaty były bardzo duże. Na wybór takiej formy publikacji obwieszczenia zapewne wpływ miały wyjaśnienia pani minister Anny Surówki-Pasek z Kancelarii Prezydenta, która stwierdziła, że obwieszczenie prezydenta o liczbie wolnych stanowisk sędziowskich – zdaniem Kancelarii Prezydenta – nie jest aktem urzędowym, lecz „czynnością jedynie techniczną" (?!), a nawet gdyby przyjąć, że jest aktem urzędowym, to nie wymaga kontrasygnaty, gdyż „jest to kompetencja analogiczna do powoływania sędziów", ponieważ „istnieje tożsame ratio legis". Wyjaśnienia tego, na czym miałaby polegać analogia między wspomnianymi dwoma różnymi aktami urzędowymi, próżno szukać w zawiłych wywodach autorki przytoczonego stwierdzenia.
Nie sposób nie zauważyć, że wybór sędziów SN jest procesem złożonym, w którym uczestniczą kandydaci na stanowiska sędziowskie i różne organy państwa. Powołanie sędziów SN, będące prerogatywą prezydenta, jest ostatnią czynnością w tym procesie, zaś ogłoszenie o wolnych stanowiskach sędziowskich – czynnością pierwszą, jakościowo zupełnie różną. Tej pierwszej czynności nie można traktować jako elementu czynności ostatniej, bo to prowadziłoby do wniosku, że również czynności KRS, które są pomiędzy obwieszczeniem i powołaniem, powinny być prerogatywą prezydenta. Ponadto gdyby przyjąć, że obwieszczenie o liczbie wolnych stanowisk sędziowskich jest prerogatywą prezydenta, to trzeba byłoby konsekwentnie przyjąć, że dotychczasowy stan prawny, w którym kompetencję do ogłoszenia tego obwieszczenia miał pierwszy prezes SN, był niezgodny z konstytucją. Ustawodawca nie może wszak prerogatywy delegować na rzecz innego organu państwa. Dodajmy tylko, że dotychczas nikt nigdy nie kwestionował wspomnianej kompetencji pierwszego prezesa SN, a o jej przyznaniu prezydentowi zadecydowały nie względy prawne, lecz czysto polityczne.
Treść art. 144 ust. 2 i 3 konstytucji nie pozostawia również żadnych wątpliwości, że prezydenckie prerogatywy to wyjątki, bo zasadą jest wymóg uzyskania kontrasygnaty. Podstawowa dyrektywa wykładni prawa brzmi zaś: „exceptiones non sunt extendendae" (wyjątków nie wolno interpretować rozszerzająco). Nie można więc domniemywać, że jakakolwiek nowa, niewymieniona w konstytucji kompetencja przyznawana prezydentowi w ustawie będzie stanowić jego prerogatywę. Wręcz przeciwnie. W razie wątpliwości trzeba zastosować zasadę, o której mowa w art. 144 ust. 2 konstytucji, a zatem uznać, że każdy nowy akt urzędowy prezydenta do swojej ważności wymaga kontrasygnaty. Tak więc obwieszczenie prezydenta o liczbie wolnych stanowisk sędziowskich w SN z 24 maja 2018 r. również takiej kontrasygnaty wymagało.
Analogiczną sprawę już mieliśmy
Warto zauważyć, że w wyroku z 23 marca 2006 r., K 4/06, Trybunał Konstytucyjny jednoznacznie odrzucił koncepcję kompetencji analogicznych, stwierdzając: „brak jest podstaw do uznania, że uprawnienia Prezydenta wykonywane na podstawie art. 144 ust. 3 Konstytucji mogą być rozszerzane drogą ustawową na zasadzie »dalszego ciągu« aktu zwolnionego z kontrasygnaty, czy na zasadzie kompetencji analogicznych". Przypomnijmy, że w sprawie, w której zapadło to orzeczenie, Trybunał stwierdził niekonstytucyjność przepisu uchwalonego głosami koalicji PiS–Samoobrona–LPR, przyznającego prezydentowi kompetencje do powołania i odwołania przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. W uzasadnieniu wyroku TK podkreślił: „powołując (odwołując) Przewodniczącego KRRiT, Prezydent RP każdorazowo musiałby uzyskiwać zgodę (podpis, kontrasygnatę) Prezesa Rady Ministrów na ten akt urzędowy. Przyjęcie rozwiązania, zgodnie z którym Prezes Rady Ministrów posiada faktyczny wpływ na obsadę kierowniczego urzędu w KRRiT, uzależnia Przewodniczącego od rządu i tym samym ogranicza jego samodzielność. Rozwiązanie to w konsekwencji ogranicza także niezależność KRRiT – organu państwa wykonującego swoje zadania w obszarze ochrony prawa i kontroli państwowej".
Z tego fragmentu wyroku TK, który pozwoliłam sobie przytoczyć in extenso, wynikają dwa istotne wnioski w odniesieniu do procedury wyboru sędziów opisanej w nowej ustawie o SN.
Po pierwsze, obwieszczenie prezydenta o liczbie wolnych stanowisk sędziowskich wymagało kontrasygnaty.