Marcin Duma: Duopol jest na SOR-ze. Debata to dla niego defibrylator

Trwająca kampania przed wyborami prezydenckimi „jest właściwie o niczym” - ocenia Marcin Duma, założyciel i prezes Fundacji IBRiS. – Miałkość wystąpień, miałkość przekazów jest niesamowita – zauważa rozmówca Michała Kolanki w programie „Rzecz o polityce”.

Publikacja: 11.04.2025 11:08

Komentując zamieszanie w sprawie organizacji debaty Rafała Trzaskowskiego i Karola Nawrockiego w Końskich, Marcin Duma zauważa, że jest do próba reaktywacji duopolu PO – PiS w polskiej polityce. – Wydaje się, że duopol dzisiaj wciąż jest na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym (SOR) i trwają usilne próby, żeby na nowo przywrócić funkcje życiowe temu sposobowi, w jaki dotychczas organizowaliśmy nasz spór polityczny – mówi gość Michała Kolanki. – Tę debatę postrzegam dokładnie jako taki defibrylator, z którego elektryczne wstrząsy mają na nowo ożywić serce tej polaryzacji – dodaje, podkreślając, że „wśród polskich wyborców dzisiaj jej puls jest słabo wyczuwalny”.

Co na to wskazuje? – Łączny wynik Karola Nawrockiego i Rafała Trzaskowskiego, który w różnych sondażach dzisiaj plasuje się jednak poniżej 60 proc. Drugą rzeczą jest to, co my też widzimy w naszych badaniach, a mianowicie jak wygląda deklarowane zainteresowanie polityką – czyli w jakim stopniu ludzie konsumują politykę. Jesteśmy grubo poniżej wartości, które organizowały nas czy w 2023 roku, czy nawet w 2024. Jako społeczeństwo oddalamy się od polityki krajowej – wylicza szef pracowni IBRiS.

Marcin Duma: Donald Tusk i Jarosław Kaczyński to produkt dla koneserów

Zdaniem Dumy potencjalna debata dwóch kandydatów „to nie jest pierwsze użycie defibrylatora w tej kampanii”. – Wcześniej mieliśmy inne próby, jak np. zamieszanie na mównicy sejmowej, kiedy Jarosław Kaczyński starł się z Romanem Giertychem. Ono mogło wyglądać na coś spontanicznego, ja bym to oceniał jednak jako próbę taką trochę wyreżyserowaną – wzbudzenia na nowo tego sporu. Były próby zbudowania jakichś emocji wokół śmierci Barbary Skrzypek. Tylko tyle, że każdy z tych ładunków elektrycznych, mających wzbudzić serce polaryzacji, po prostu nie zadziałał – zauważa rozmówca „Rzeczpospolitej”.

Czytaj więcej

Szymon Hołownia potrzebuje debaty. Pójdzie rozmawiać nawet do Republiki

– Wydaje się, że dzisiaj jednak mimo wszystko Donald Tusk i Jarosław Kaczyński to jest produkt dla koneserów czy fanklubów kibicowskich z dwóch stron – ale coraz mniej ludzi interesuje się piłką nożną. W związku z tym można powiedzieć, że baza osób, na które będzie oddziaływać podgrzewanie tego od 20 lat obecnego sporu, po prostu się kurczy – zwraca uwagę Marcin Duma.

Prezes IBRiS podkreśla przy tym, że sygnały w tej sprawie widać było już w 2023 roku. – A jednak wtedy pragnienie zmiany rządu było na tyle duże, że ostatecznie te emocje się pojawiły. Tyle tylko, że trzeba przypomnieć sobie też, kiedy i w oparciu o co się pojawiły – zaznacza. – To były te emocje, które wzbudziły marsze – mówię o marszach zwołanych wówczas przez Donalda Tuska i potem wspólnie obsłużonych przez całą ówczesną opozycję. To było to budzenie olbrzyma i to się udało. Tylko że dzisiaj do tych wyborów jest, po pierwsze, mało czasu; po drugie, mamy święta po drodze; a po trzecie, te emocje są już dzisiaj trochę inne i właściwie trudno powiedzieć, kto je obsługuje – mówi. – Bo można sobie opisać tę sytuację, którą mamy teraz, dosyć jasno: ta buława – marszałkowska, pułkownikowska, hetmańska – wciąż leży na ziemi i nikt jej jeszcze nie podniósł, ale wszyscy się o nią biją – podsumowuje.

Marcin Duma: Wśród wyborców zachodzi proces zmiany. Pod pokrywką buzuje polityczny bigosik

Duma odpowiada też na pytanie o aktualną siłę Sławomira Mentzena, który w niektórych sondażach goni lub nawet przegania Karola Nawrockiego. – Ja mam sprzeczne wrażenia. Z jednej strony widzę sondaże, w których on wyraźnie spadł – przy czym w sondażach realizowanych przez moją pracownię my tego nie widzimy. Ale widzimy coś innego – bardzo duże przesunięcia sondażowe. Te wyniki są bardzo piwotalne i z mojego doświadczenia wynika, że to oznacza, że zachodzi wśród wyborców jakiś proces zmiany – mówi prezes IBRiS, – Pod pokrywką ten bigosik polityczny buzuje i jak tę pokrywkę otworzymy 18 maja wieczorem, to może okazać się, że to danie jest zupełnie inne, niż żeśmy przypuszczali – tłumaczy obrazowo.

Czytaj więcej

Artur Bartkiewicz: Kampania Karola Nawrockiego. Czy już czas tańczyć taniec Greka Zorby?

Marcin Duma wskazuje przy tym, że zaskakujące wyniki notuje nie tylko Mentzen, ale i Adrian Zandberg, który „w jednym z sondaży znalazł się w zasadzie na czwartym miejscu, doganiając Szymona Hołownię”. – To też jest bardzo ciekawe i daje pewne poczucie, czy my nie patrzymy na ten efekt, którego doświadczyła na przykład Die Linke w Niemczech – mamy coś, co w spektrum naszej sceny politycznej mieści się na krańcu lewej strony (...). I to ta siła, ten kandydat nagle zyskuje dużo sympatii, szczególnie pewnie wśród najmłodszych kohort wiekowych. I to też jest taka ciekawa rzecz, którą warto obserwować – podkreśla.

Gość Michała Kolanki w programie „Rzecz o polityce” zastrzega przy tym, że „wszelkie ruchy, nawet wśród »małych kandydatów«, które są poniżej 3 punktów procentowych, (...) to może być szum, wynikający z błędu oszacowania dla badań”. – Naprawdę nie powinniśmy się nimi ekscytować – apeluje. Pytany w tym kontekście o opublikowane w piątek dwa sondaże pracowni badawczej Opinia24 (dla Radia ZET i RMF FM), które przyniosły różne wyniki i są szeroko komentowane w mediach społecznościowych, Duma mówi, że „to właściwie nie powinno nas dziwić, gdyby nie to, że jesteśmy przyzwyczajeni w naszej analizie do tego, żeby oglądać sondaże pod lupą”. – Czyli wszystko, co tam po przecinku się różni, to już na pewno jest wielka różnica – precyzuje.

Marcin Duma: Adrian Zandberg w jednym sondażu ma 5 proc. a w drugim 2 proc.? Dla mnie to taki sam wynik

– Tymczasem jeżeli na przykład (...) w jednym pomiarze jest 5 proc. dla Adriana Zandberga, a w drugim jest 2 proc. z kawałkiem, to z mojej perspektywy jest to dokładnie ten sam wynik – bo on się mieści w granicach tego błędu pomiaru, który dla badania jest określony. Ale rozumiem, że dla takiego odbiorcy, który nie posiada takiej wiedzy czy pewnej praktyki, którą ja posiadam, to jest problem. No bo jak to? To 5, czy 2 czy 3, czy ile? – mówi szef IBRiS.

– Jest pewien problem z sondażami. Mimo wszystko media będą goniły za tym, żeby jakąś zmianę pokazać, bo pokazywanie stabilizacji nie jest interesujące, nie będzie w żaden sposób przykuwało. A jednak podkreślanie zmiany o jeden punkt procentowy właściwie z punktu widzenia badawczego nie powinno mieć miejsca – konkluduje Marcin Duma.

Komentując zamieszanie w sprawie organizacji debaty Rafała Trzaskowskiego i Karola Nawrockiego w Końskich, Marcin Duma zauważa, że jest do próba reaktywacji duopolu PO – PiS w polskiej polityce. – Wydaje się, że duopol dzisiaj wciąż jest na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym (SOR) i trwają usilne próby, żeby na nowo przywrócić funkcje życiowe temu sposobowi, w jaki dotychczas organizowaliśmy nasz spór polityczny – mówi gość Michała Kolanki. – Tę debatę postrzegam dokładnie jako taki defibrylator, z którego elektryczne wstrząsy mają na nowo ożywić serce tej polaryzacji – dodaje, podkreślając, że „wśród polskich wyborców dzisiaj jej puls jest słabo wyczuwalny”.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Piknik 1000-lecia robi szara eminencja PO. Jak i od kogo dostała zlecenie?
Polityka
Tusk na obchodach rocznicy zbrodni katyńskiej: Zło nadal czai się wokół nas
Polityka
Jak idą rozmowy USA-Rosja ws. zakończenia wojny na Ukrainie? Trump: Ok
Polityka
„Polska atomowa, z krzemu i stali”. Zandberg w kampanii prezydenckiej walczy o rząd dusz na lewicy
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Polityka
Sondaż: Kto wygrał debatę w Końskich? Ci politycy znaleźli się na podium