Od czasu rosyjskiej inwazji na Ukrainę to Polska czuwa, by kraje sojusznicze NATO i UE trzeźwo i bez złudzeń spoglądały na Putinowską Rosję. Chociaż zgadzam się z moimi przyjaciółmi z Polski, że z perspektywy geograficznej właśnie Rosja stanowi najbliższe zagrożenie, to jednak Chiny szybko doganiają ją w swoich wysiłkach na rzecz destabilizacji europejskich demokracji i osłabiania naszej wolności.
Nierówna konkurencja
Chiny od ponad dekady umacniają swoją pozycję w Europie. Za metodę działania wybrali inwestycje w strategicznych, a często także newralgicznych sektorach. Na początku były to zakupy aktywów w takich krajach, jak Grecja i Portugalia, dotkniętych przez kryzys strefy euro. Jednak wkrótce przekonaliśmy się, że Pekin inwestował nie tylko z myślą o korzyściach finansowych, ale także w celu wywierania wpływu na podejmowanie decyzji. W Grecji doprowadziło to do zawetowania przez tamtejszy rząd oświadczenia UE krytykującego łamanie praw człowieka i ekspansjonistyczną politykę Chin na Morzu Południowochińskim.
Europa odpowiedziała na to wyzwanie, usprawniając monitorowanie inwestycji zagranicznych, by podnosić alarm, gdyby mogły one spowodować strategiczne osłabienie. Większość krajów UE poszła o krok dalej i podjęła własne środki, jednak Europa wciąż dysponuje jednym z najsłabszych mechanizmów monitorowania inwestycji spośród wszystkich największych gospodarek.
W ostatnich tygodniach Komisja Europejska zaproponowała nowe sposoby kontroli subsydiów zagranicznych. Dzięki białej księdze dotyczącej tych subsydiów dotychczasowa sytuacja w Europie może się zmienić. Chińskie przedsiębiorstwa otrzymujące dotacje państwowe mogą swobodnie konkurować na europejskim otwartym rynku, wygrywać publiczne przetargi i realizować inwestycje, podczas gdy ich europejskich rywali obowiązuje zakaz pomocy ze strony państwa. W efekcie europejskie firmy tracą udziały w rynkach i kontrakty, ponieważ konkurenci z Chin przy wsparciu swojego rządu – niedozwolonym dla państw europejskich – skutecznie podcinają im skrzydła.
Nowa strategia UE ma niwelować zakłócenia spowodowane zagranicznymi subsydiami. Wchodzi ona w życie w krytycznym momencie, kiedy to postpandemiczna gospodarka Europy jest narażona na agresywne ataki ze strony chińskich przedsiębiorstw korzystających z państwowych dotacji, które masowo wykupują zagrożone aktywa i kontynuują dumping cenowy.