Aktualizacja: 05.02.2025 15:57 Publikacja: 28.12.2024 09:44
Foto: Adobe Stock
Przyczynkiem do popełnienia niniejszego tekstu było wystąpienie niżej podpisanego podczas konferencji „Adwokat dla przedsiębiorcy”, organizowanej przez Sekcje Praktyków Prawa przy Okręgowej Radzie Adwokackiej w Warszawie w dniu 11.10.2024 r. Uznałem za zasadne aby skonfrontować treść tamtego referatu, osobiste (późniejsze) doświadczenia zawodowe oraz oficjalne statystyki: Ministerstwa Sprawiedliwości i Komisji Europejskiej (KE). W myśl danych ministerialnych, postępowanie cywilne w sprawach gospodarczych (GC) trwa średnio 20,8 miesiąca (dane na 22.12.2024 r.). Z kolei, KE podaje (The EU Justice Scoreboard, dostęp 22.12.2024 r.), iż w 2021 r. uzyskanie w Polsce wyroku w sprawie gospodarczej w I instancji zajmowało nieco ponad 300 dni. Co więcej, począwszy od 2012 r. czas potrzebny na wydanie wyroku sukcesywnie się wydłużał. „Prymusami” pod względem szybkości rozstrzygania sporów są w Unii Europejskiej sądy na Litwie i w Holandii (potrzebują ok. 100 dni by rozstrzygnąć spór w I instancji), zaś „maruderami” są sędziowie na Węgrzech, we Włoszech i w Grecji (tym ostatnim wydanie wyroku w I instancji zajmuje ponad 700 dni).
Może i PKW nie do końca spełnia swe ustawowe zadania, ale za to należy docenić wkład jej przewodniczącego w rozwój prawa w zakresie podejmowania decyzji przez organy kolegialne. Bo po co się ograniczać do wydania jednego stanowiska, z którego i tak ktoś będzie niezadowolony? Jak będzie ich kilka, każdy wybierze to, które mu pasuje.
Dlatego nie warto liczyć na to, że „na pewno nic się nie stanie” albo „jakoś tam będzie”
Jeśli chcemy niezależnej prokuratury, to nie możemy się jednocześnie domagać ręcznego sterowania nią, nawet w słusznej sprawie. Zwłaszcza że każda władza inaczej ową słuszność definiuje.
Minister Adam Bodnar się miota. Przedstawił dwa projekty, w tym jeden zakładający przywrócenie praworządności dopiero w 2030 r. Kolejne 5 lat oswajania bezprawia to kapitulacja ministra sprawiedliwości - pisze prof. Michał Romanowski, adwokat wielu sędziów nękanych dyscyplinarkami przez ostatnie osiem lat.
Autor projektu, sam przecież będący sędzią, przywodzi na myśl niesławnego Efialtesa – Greka, który pomógł Persom pokonać jego rodaków broniących się w wąwozie Termopile. I wcale nie chodzi o to, by gloryfikować „neosędziów” lub demonizować tych, którzy chcą zmian.
Wchodzimy w kolejną fazę sporu o praworządność. Początek prezydenckiej kampanii wyborczej nie wróży najlepiej, bo zamiast merytorycznej debaty nad wypracowanymi propozycjami, raczej możemy się spodziewać politycznej młócki i festiwalu demagogii.
Mariusz Błaszczak, ujawniając plany użycia wojska w czasie kampanii wyborczej, igrał z wiarygodnością naszego państwa. Do politycznej młócki wykorzystał wojsko, a także podległy mu urząd.
Jeśli z powodu sporów w wymiarze sprawiedliwości nie dojdzie do prawomocnego osądzenia stalinowskiej zbrodni, będzie to blamaż całego państwa.
Sąd Najwyższy ma rozstrzygnąć, kiedy brak rozprawy pozbawia stronę możliwości obrony. I w konsekwencji, czy skutkuje to nieważnością postępowania.
Zarówno okrzyk „Nie bać Tuska”, jak i „***** ***” mają charakter wulgarny. Czy oznacza to, że automatycznie zostaje popełnione wykroczenie?
Jeśli osoba prowadzi kilka przedsiębiorstw, to mamy do czynienia z kilkoma administratorami. W razie nałożenia kar z RODO ich obroty nie powinny być kumulowane.
Intrygujące jest to, czy sztuka może i powinna wpływać na kształt prawa i wybory dokonywane przez sądy.
Samorząd adwokatów - zawodu zrzeszającego ludzi wszechstronnie wykształconych inspiruje się „Moralnością pani Dulskiej”.
Przepisy nie nakazują oznaczania, że treści, które publikujemy, zostały stworzone lub współtworzone przez AI. Nie mamy więc pewności, czy ich autorem jest człowiek czy sztuczna inteligencja.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas