Do Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu do tej pory wpłynęło ponad 70 zawiadomień o popełnieniu przestępstwa z art. 55a ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej – ustaliła „Rzeczpospolita". Z komisji są one przekazywane dalej, do oddziałów. Tam konkretni prokuratorzy decydują o dalszych losach spraw. W żadnej nie podjęli na razie śledztwa, a po ośmiu zawiadomieniach go odmówili.
Przed się nie liczy
– Wśród tych załatwionych odmową jedno dotyczy wypowiedzi przewodniczącego Partii Przyszłości, deputowanego do Knesetu, o istnieniu „polskich obozów zagłady". Śledczy nie podjęli tej sprawy, ponieważ wypowiedź padła kilka dni przed wejściem w życie ustawy o IPN – mówi prokurator Robert Kopydłowski z Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich.
Większość zawiadomień pochodzi od osób fizycznych i nosi cechy samooskarżeń. Przykłady? „Mordu w Jedwabnem, Radziłowie, Wąsoszu i innych miejscowościach województwa podlaskiego dokonali Polacy" lub „Oświadczam, że Polacy w czasie okupacji mordowali Żydów". Zawiadomienia są podpisane przez składających.
W czwartek do Komisji dotarła informacja o odmowie wszczęcia właśnie takiej sprawy podjęta przez wrocławski oddział Komisji.
Większość zawiadomień dotyczy przykładów krajowych, zaledwie trzy zagranicznych. Dotyczą sformułowań typu „polskie obozy koncentracyjne", „polskie obozy śmierci", „polskie getto żydowskie", ale także „getto warszawskie", które zostały użyte w publikacjach prasowych, programach telewizyjnych czy wystąpieniach publicznych.