Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Elżbieta Rafalska udzieliła wywiadu dziennikowi "Fakt". Odniosła się do zarzutów, że przy obecnym wzroście cen świadczenie z programu 500+ przestaje wystarczać.
– Proszę zobaczyć, jak szybko narzekamy, że 500+ to mało. A jeszcze przed trzema laty takiego świadczenia w ogóle nie było. Przypomnę, że w 2016 r. czyli w pierwszym roku obowiązywania 500+ mieliśmy deflację, czyli ceny spadały. Mamy drugi rok inflacji i to też niewysokiej. Żadne świadczenia nie są podnoszone częściej niż co trzy lata. Samego 500+ nie zmienimy, ale przyjdzie taki moment, że trzeba będzie zastanowić się nad progiem kryterium dochodowego, to konieczne - stwierdziła.
Dziennik przypomina, że dla osób, które starają się o świadczenie na pierwsze czy jedyne dziecko kryterium dochodowe wynosi obecnie 800 zł na osobę w rodzinie, gdy dziecko jest zdrowe oraz 1200 zł, jeśli w rodzinie jest dziecko niepełnosprawne. Minister Rafalska stwierdziła, że nie wyklucza zmiany progu w 2019 r.
- Przeprowadzamy wyliczenia, ale będziemy mogli powiedzieć więcej, kiedy będziemy już po uzgodnieniach z Ministerstwem Finansów. Nie chcemy dopuścić do sytuacji, że przez wzrost minimalnego wynagrodzenia dwuosobowa rodzina straci 500+. W tym okresie zasiłkowym nam to nie grozi, dopiero od 2020 r. - zapewniła szefowa resortu rodziny.
Odniosła się także do wymogów stawianych samotnym rodziców. Według stanowiska jej resortu mogą oni liczyć na świadczenie 500+ (na którekolwiek dziecko) dopiero po zasądzeniu alimentów od drugiego rodzica. Tymczasem Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie niedawno orzekł, że taki wymóg obowiązuje tylko w przypadku alimentów na pierwsze dziecko. Minister Rafalska powiedziała: