Podatek od niektórych instytucji finansowych, szerzej znany pod nazwą bankowy, od początku wywoływał opór i kontrowersje. Po ponad dwóch latach od nałożenia obowiązku jego zapłaty m.in. na banki, SKOK i ubezpieczycieli pierwsze spory znajdują swój finał w Naczelnym Sądzie Administracyjnym. We wtorek sądową batalię w precedensowej sprawie dotyczącej zasad wyliczania podatku bankowego wygrały dwie firmy ubezpieczeniowe.
Czytaj też: Podatek bankowy i pierwsze wątpliwości
Wyjątek od zasady
W tych dwóch różnych sprawach chodziło o jeden wspólny problem: kto ma obowiązek obliczać postawę opodatkowania w wyjątkowy, mniej korzystny sposób niż większość podatników. Konkretnie o wykładnię zdania drugiego art. 5 ust. 2 ustawy. Zgodnie z tym przepisem zasadą jest, że w przypadku m.in. krajowych zakładów ubezpieczeń czy zagranicznych oddziałów zakładów ubezpieczeń podstawą opodatkowania jest nadwyżka sumy wartości aktywów wynikająca z zestawienia obrotów i sald, na ostatni dzień miesiąca na podstawie zapisów na kontach księgi głównej, zgodnie z przepisami ustawy o rachunkowości lub standardami rachunkowości stosowanymi przez podatnika na jej podstawie – ponad kwotę 2 mld zł. Wyjątkowo jednak wartość tę oblicza się łącznie dla wszystkich podatników zależnych lub współzależnych pośrednio lub bezpośrednio od jednego podmiotu lub grupy podmiotów powiązanych ze sobą. W praktyce zastosowanie tego wyjątkowego rozwiązania jest dużo mniej korzystne podatkowo, bo oznacza, że dla obliczenia podatku trzeba zsumować aktywa wszystkich, a 2 mld zł można odliczyć tylko raz.
Obie firmy ubezpieczeniowe we wnioskach o interpretację uznawały, że ten specjalny sposób opodatkowania ich nie dotyczy. Przy czym akcjonariuszami jednej była firma zagraniczna i bank, a druga należała do globalnej grupy.
W obu przypadkach odpowiedzi fiskusa okazały się nie po myśli ubezpieczycieli. Urzędnicy, nawet jeśli potwierdzili, że nie są one zależne lub współzależne, to i tak odmawiali prawa do odrębnego ustalenia kwot wolnych od podatku.