Problem leży w zupełnie innym miejscu, aniżeli się większości wydaje. Równolegle funkcjonują dwa rozporządzenia. Pierwsze określa dopuszczalne limity natężenia pola elektromagnetycznego na częstotliwościach radiowych. Drugie dotyczy przeprowadzania ocen przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko. I w tym drugim rozporządzeniu wskazane są trzy możliwości proceduralne zależne od planowanego natężenia mocy stacji bazowej. Jeżeli natężenie ze stacji mieści się w limitach wskazanych w pierwszych widełkach, inwestycja nie wymaga przeprowadzenia oceny oddziaływania na środowisko. Gdy jest silniejsza i wchodzi w drugi zakres, to decyzję czy ocenę przeprowadzić, podejmuje organ. W przypadku wejścia w trzeci zakres – ocena zawsze jest obowiązkowa.
I właśnie ten drugi przypadek w zestawieniu z limitami określonymi w innym rozporządzeniu wywołuje wiele emocji oraz prowadzi do wielu nieporozumień. Przeciwnicy masztów doszukują się drugiego dna. Tymczasem urzędnik ma prawo rozstrzygnąć, że decyzja środowiskowa nie jest potrzeba, mając przecież na uwadze, że w innym rozporządzeniu ustawodawca określił bezpieczne, niewpływające na środowisko, zdrowie i życie ludzi limity. Takie decyzje często są zaskarżane do wojewódzkich sądów przez oponentów masztów, którzy przedstawiają szereg podważanych przez pozostały świat naukowy doniesień o szkodliwości stacji bazowych na środowisko. Niemniej sądy często uznają w takich sprawach, że nawet jeżeli twierdzenia te są nieprawdziwe, to jednak nie wynika z dokumentacji postępowania, żeby organ przeprowadził wyczerpującą ocenę dowodów.
Czy wszyscy prawnicy się mylą?
Nie mylą się, korzystają z patologicznej sytuacji funkcjonowania równocześnie dwóch rozporządzeń. Będziemy chcieli tę sytuację uporządkować.
Przeciwnicy często też twierdzą, że operatorzy „nielegalnie rozbudowują stacje bazowe". Tymczasem najczęściej przypadki te wynikają z przedłużającego się procesu inwestycyjnego. Ocenę na środowisko przeprowadza się na etapie „przymierzania się" do inwestycji, później dopiero, jak ma się „zielone światło", przystępuje się do realizacji. Rzeczywistość się zmienia i operatorzy często na koniec budowy uruchamiają stacje w trochę innej konfiguracji niż była pierwotnie przewidziana (oczywiście dotrzymując limitów, które są przed jej uruchomieniem weryfikowane). Wtedy ocena robiona na początku procesu staje się poniekąd nieaktualna, co jest wykorzystywane do narracji, którą sama pani przytoczyła.
Wróćmy jeszcze do 5G. Kiedy ta nowoczesna sieć ruszy w Polsce? Czy istnieją konkretne badania mówiące wprost, że las masztów za oknem nie jest szkodliwy dla ludzkiego zdrowia?
Pierwsze nadajniki sieci 5G już działają. Dwa są m.in. w Warszawie. Jeden przy Pałacu Kultury, drugi na Powiślu. W przyszłym roku okaże się, które pierwsze polskie miasto w całości zostanie pokryte siecią 5G. Wcale nie musi to być stolica. A czy pole ze stacji jest szkodliwe? To, które do nas dociera ze stacji, jest dużo niższe od tego, który emituje komórka, przez którą rozmawiamy. W lipcu w Montpellier odbyła się największa światowa konferencja dotycząca pola elektromagnetycznego BIOEM2019. Kolejny raz naukowcy potwierdzili, że nie ma podstaw, by twierdzić, że telefonia komórkowa w jakikolwiek sposób nam szkodzi.