Zapowiedź zdecydowanego podniesienia płac minimalnych w Polsce przez rząd bulwersuje większość prominentów krajowych nauk ekonomicznych. Podwyżki płac minimalnych mają się oto przyczynić do spowolnienia wzrostu gospodarczego, wzrostu bezrobocia i – ewentualnie – także powrotu wysokiej inflacji. Wygłaszane przestrogi są oparte na dominujących przekonaniach teoretycznych i należy je uwzględnić z należytą uwagą. Nie zwalnia to jednak z obowiązku pogłębionej oceny dostępnych faktów.
Manewr bratanków
Jednym z faktów, które wypadałoby przywołać, jest doświadczenie Węgier. Otóż w 2000 r. nasi bratankowie podjęli ryzyko skokowego podniesienia płacy minimalnej z poziomu ok. 1/3 mediany płacy w sektorze prywatnym na poziom powyżej 50 proc. Płaca minimalna na Węgrzech była później corocznie podwyższana i według najnowszego dostępnego szacunku Eurostat wynosiła w 2014 r. 58 proc. mediany. Dla porównania, w Polsce płaca minimalna wynosić miała wówczas 52 proc., a we Francji i w Słowenii – ok. 62 proc. mediany.
Jak widać na wykresie, skokowe podniesienie płacy minimalnej na Węgrzech, obowiązujące już w 2001 r., nie odbiło się na poziomie stopy bezrobocia. Wręcz przeciwnie, przez blisko cztery lata (2001–2004) stopa bezrobocia się obniżała. Średnio w tym okresie wyniosła 5,8 proc. Dopiero później wzrosła do 7,4 proc. średnio w latach 2005–2008. W 2009 r. wystrzeliła i utrzymywała się powyżej 10 proc. aż do 2014 r. Trudno jednak podejrzewać, by ten epizod reprezentował spóźniony efekt podwyżek płacy minimalnej z początku wieku.
Zauważmy, że stopa bezrobocia w Polsce również wzrosła w tym okresie po szybkim spadku w latach 2005–2007. W obu przypadkach mamy niechybnie do czynienia w efektami spowolnienia wzrostu (w Polsce) i głębokiej recesji (na Węgrzech) ujawniającymi się pod wpływem globalnego kryzysu finansowego i gospodarczego. Po 2013 r. stopy bezrobocia w obu krajach obniżały się radykalnie, niezależnie od różnic w wysokości płacy minimalnej (w relacji do płacy średniej).