Sejm zajmuje się obecnie rządowym projektem ustawy o zmianie ustawy – Kodeks postępowania cywilnego oraz niektórych innych ustaw (druk nr 899) z 15 stycznia 2021 r., który w ramach zmian ustawy z 2 marca 2020 r. – tzw. tarczy covidowej – przewiduje zmiany dotyczące postępowań przed sądami powszechnymi, administracyjnymi oraz Sądem Najwyższym. Projekt przywołuje mi na myśl postawione przez Ignacego Krasickiego w XVIII w. pytanie: czy nos dla tabakiery, czy ona dla nosa? Innymi słowy, czy obywatel jest dla sądu, czy sąd dla obywatela?
Rok od ustania epidemii
Projekt przewiduje stworzenie prawnej fikcji doręczeń na adres e-mail adwokata, a za datę doręczenia uznaje się następny dzień roboczy od chwili wprowadzenia korespondencji przez sąd do środka komunikacji elektronicznej. Projektowany przepis zakłada, że każda wprowadzona do systemu przesyłka dociera do adresata, a przecież wiadomo, że tak nie jest. Każdy, kto korzysta ze skrzynki e-mailowej, nie raz doświadczył tego, że wiadomość w ogóle nie dotarła albo wylądowała w tzw. spamie. Przyjęcie fikcyjnej zasady, że datą doręczenia jest dzień następny po dacie wysłania przesyłki przez sąd (wprowadzenia korespondencji do środka komunikacji elektronicznej), jest sprzeczne z istniejącą w przepisach zasadą awizowania przesyłek przez 14 dni, zarówno tych doręczanych tradycyjnie, jak i tych, które miałyby być doręczane za pośrednictwem specjalnie zaplanowanego, ale nadal nieistniejącego systemu teleinformatycznego. Doręczenia w ramach systemu teleinformatycznego opisane w art. 1311 k.p.c. to doręczenia za zgodą strony na odrębne konto utworzone w tym systemie, który ma być skonstruowany na potrzeby obsługi postępowania sądowego, a nie doręczenia na adresy poczty elektronicznej w komercyjnych serwerach.
Czytaj także: Prezydent podpisał nowelizację Kodeksu postępowania cywilnego
Warto też podkreślić, że tak adwokaci, jak i radcowie prawni, jako osoby prowadzące kancelarie, czyli mikroprzedsiębiorcy, nie mają ustawowych gwarancji urlopu. Zatem 14-dniowy okres awizacji przesyłek to minimalne zabezpieczenie przed skutkami biegu terminów w przypadku nieobecności w kancelarii. Podobnie sprawa przedstawia się w przypadku choroby pełnomocnika, która przecież nie oznacza automatycznego wstrzymania przez sąd wysyłania pism. Zamiast budowy teleinformatycznego systemu doręczeń zdecydowano się na rozwiązanie tyleż proste, ile karkołomne z punktu widzenia gwarancji procesowych dla stron postępowania. Projektowane przepisy o doręczeniach wywołają negatywne skutki dla obywateli, godząc w standard rzetelnego procesu. Warto też zapytać, dlaczego model doręczeń e-mailowych miałby trwać rok od ustania stanu epidemicznego, skoro intencją jego wprowadzenia jest podobno jedynie zapobieganie skutkom epidemii i ochrona zdrowia obywateli.
W opinii przygotowanej na zlecenie NRA przez adwokatów Bartosza Przeciechowskiego i Krzysztofa Sokołowskiego, z której treścią można zapoznać się na stronie adwokatura.pl, czytamy m.in., że „projektowane rozwiązanie narusza zasadę przewidywalności procesu oraz sprawiedliwości procesowej, które są składową prawa do sądu. (...) powinnością ustawodawcy jest takie ukształtowanie procesu, aby strony nie były zaskakiwane podejmowanymi czynnościami procesowymi, mogły w oparciu o przejrzyste reguły procesowe, z poszanowaniem własnych praw procesowych i obywatelskich planować zarówno własne stanowisko procesowe, jak i sprawy życia codziennego".