Stanisław Piotrowicz, Krystyna Pawłowicz i Elżbieta Chojna-Duch są kandydatami Prawa i Sprawiedliwości na sędziów Trybunału Konstytucyjnego - zapowiedział Ryszard Terlecki, wicemarszałek Sejmu z ramienia partii rządzącej. 3 grudnia 2019 r. kończą się kadencje trzech sędziów TK: Marka Zubika, Piotra Tulei i Stanisława Rymara.
PiS ma prawo przedstawić swoich kandydatów, których wskazać może prezydium Sejmu lub grupa co najmniej 50 posłów. Czy Pawłowicz, Chojna-Duch i Piotrowicz nie mają kompetencji do sprawowania funkcji? Nie w tym rzecz, gdyż każdy ze zgłoszonych kandydatów ma dużą wiedzę prawną i wieloletnie kierunkowe doświadczenie zawodowe. Problemem jest wiarygodność zgłaszających i zgłaszanych. Rządzący, wysuwając kandydatów na sędziów TK, spektakularnie obnażają swoją hipokryzję.
Kiedy prezesem Trybunału Konstytucyjnego był prof. Andrzej Rzepliński, koronnym argumentem PiS-u przeciwko piastowaniu przez niego urzędu, były zarzuty natury politycznej. Prof. Rzeplińskiego dezawuował wicepremier Jarosław Gowin zarzucając mu, że jest politykiem. Podobnie zarzuty wobec ówczesnego prezesa Trybunału Konstytucyjnego wysuwał Zbigniew Ziobro, a Jarosław Kaczyński w maju 2016 roku mówił: „Uważam, że prezes Rzepliński powinien ze względu na swoją funkcję unikać kontaktów z politykami.” Zarzuty i nawoływania z obozu władzy, do zwolnienia zajmowanego przez prof. Rzeplińskiego stanowiska można mnożyć. Wczoraj politycy PiS krytykowali upolitycznienie Trybunału Konstytucyjnego, a dzisiaj wysuwają na sędziów Trybunału swoich partyjnych kolegów. Przyzwyczailiśmy się do hipokryzji w polityce, ale propozycja rządzących co do obsady TK nie ma sobie pod tym względem równych.
Mimo, że Stanisław Piotrowicz został negatywnie zweryfikowany w wyborach parlamentarnych, PiS stara się go teraz wcisnąć na eksponowane stanowisko. Kandydatura Piotrowicza, byłego prokuratora z czasów PRL, stoi również w sprzeczności z postulatem PiS dotyczącym oczyszczania wymiaru sprawiedliwości z komunistycznych działaczy.
Krystyna Pawłowicz jest jednym z pisowskich jastrzębi, stawiających znak równości między dobrem partii a dobrem Polski. Katalog kontrowersyjnych wypowiedzi byłej posłanki PiS jest tak bogaty, że trudno znaleźć kandydatkę, która bardziej nie wypełniłaby znamion osoby o nieposzlakowanej opinii. W repertuarze pretendentki do stanowiska sędziego TK jest nazwanie flagi Unii Europejskiej szmatą, grożenie dziennikarzom czy np. chęć pozbawienia uprawnień wynikających z bycia sędzią w stanie spoczynku prof. Rzeplińskiego i Jerzego Stępnia.