Cisza przed burzą

Polską gospodarkę czeka trzeci z rzędu rok szybkiego rozwoju i niskiej inflacji. Ale nic nie trwa wiecznie – w 2020 r. może jednak nadejść poważniejsze spowolnienie.

Aktualizacja: 27.12.2018 15:28 Publikacja: 26.12.2018 20:00

Cisza przed burzą

Foto: Fotorzepa, Piotr Guzik

Po dwóch latach „cudu gospodarczego", jak koniunkturę w Polsce w ostatnich kwartałach określał prezes NBP Adam Glapiński, każdy prawdopodobny scenariusz na kolejny rok przedstawia się rozczarowująco. Ale patrząc w szerszej perspektywie, 2019 r. będzie wciąż udany.

Ponad 20 zespołów ekonomistów oraz indywidualnych analityków, którzy wzięli udział w noworocznej ankiecie „Rzeczpospolitej", przeciętnie przewiduje, że w 2019 r. produkt krajowy brutto Polski powiększy się w ujęciu realnym (czyli po korekcie o wpływ zmiany cen) o 3,8 proc. To byłby wynik wyraźnie słabszy niż w 2018 r., gdy PKB prawdopodobnie wzrósł o 5 proc. Z drugiej strony w latach 2000–2016 polska gospodarka rosła średnio w tempie 3,6 proc. rocznie. W tym świetle najbliższy rok oznaczałby powrót do normalności. Na krótko, bo już w 2020 r., wzrost PKB – jak przewidują przeciętnie ekonomiści – spadnie do 3,2 proc., a być może nawet poniżej 3 proc.

Wygasający boom

Dlaczego gospodarka miałaby stracić impet? – Z powodu sytuacji na rynku pracy trudno być optymistą. Dochodzimy chyba do twardej bariery, jeśli chodzi o wzrost zatrudnienia. To oznacza, że wzrost dochodów gospodarstw domowych zwolni w ujęciu nominalnym, a w ujęciu realnym jeszcze bardziej, bo prawdopodobnie wzrośnie nieco inflacja. To wszystko przełoży się negatywnie na wzrost konsumpcji, który zwolni poniżej 4 proc. rocznie – tłumaczy Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP.

Tymczasem to konsumpcja była w ostatnich latach kołem zamachowym gospodarki. Jej wzrost wyraźnie przyspieszył w drugiej połowie 2016 r., od tego czasu wynosił średnio 4,7 proc. rocznie. Tak szybko wydatki gospodarstw domowych rosły poprzednio w latach 2006–2008. Choć ten boom konsumpcyjny łatwo powiązać z wprowadzeniem programu 500+ wiosną 2016 r., jego źródłem była przede wszystkim poprawa koniunktury na rynku pracy. W połączeniu z niską inflacją sprawiało to, że siła nabywcza dochodów gospodarstw domowych rosła ostatnio w tempie dochodzącym do 10 proc. rocznie. To zdaniem ekonomistów jest nie do utrzymania.

W latach 2017–2018 zatrudnienie w polskiej gospodarce (poza rolnictwem) rosło średnio w tempie 3 proc. rocznie, w 2019 r. zwiększy się według prognoz ankietowanych przez „Rz" ekonomistów o zaledwie 1,1 proc. Pesymiści twierdzą, że pod koniec 2019 r. liczba pracujących w Polsce stanie w miejscu.

Inwestycje nie osłabną

Oprócz osłabienia popytu konsumpcyjnego, na polską gospodarkę negatywnie wpływało będzie również pogorszenie koniunktury za granicą. W otoczeniu zewnętrznym Polski, zwłaszcza zaś w strefie euro, spowolnienie gospodarcze już bowiem jest faktem. I choć dotąd polskie firmy mocno na tym nie ucierpiały, to się może zmienić, gdy wyczerpie się bufor zgromadzonych wcześniej, ale wciąż niezrealizowanych, zamówień.

To może studzić zapał inwestycyjny przedsiębiorstw. – W kontekście osłabienia koniunktury w kraju i za granicą firmy mogą nie mieć powodów, aby dalej wyraźnie zwiększać moce produkcyjne – tłumaczy Jakub Borowski, główny ekonomista banku Credit Agricole w Polsce.

Większość uczestników ankiety „Rz" zakłada jednak, że wzrost inwestycji ogółem – czyli zarówno w sektorze przedsiębiorstw, jak i na szczeblu rządowym i samorządowym – mocno nie zwolni. Przeciętnie się spodziewają, że nakłady brutto na środki trwałe zwiększą się o 6 proc., po około 8 proc. w 2018 r.

– Wzrost inwestycji może być niewiele słabszy, niż w 2018 r. Szczyt wykorzystania funduszy z UE ciągle jest przed nami i to będzie napędzało inwestycje. Przyspieszenia ich wzrostu jednak bym nie oczekiwał, nie będzie już dopalacza w postaci inwestycji samorządów, których kumulacja przypadła przed wyborami z października – tłumaczy Maciej Reluga, główny ekonomista Santander Bank Polska.

Stopy ciągle w miejscu

Coraz wolniejszy wzrost zatrudnienia to w pewnej mierze skutek osłabienia popytu na pracowników, ale przede wszystkim efekt ich niedoboru. Większość ekonomistów uważa, że stopa bezrobocia nie wzrośnie, a wzrost płac utrzyma się w okolicy 7 proc. rocznie. – Z perspektywy gospodarstw domowych w 2019 r. niewiele się więc zmieni – zauważa Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista mBanku, dodając, że także inflacja pozostanie niska.

W tym punkcie ekonomiści nie są jednak zgodni. Przeciętnie zakładają, że indeks cen konsumpcyjnych (CPI), główna miara inflacji w Polsce, będzie w 2019 r. rósł średnio w tempie 2,1 proc. rok do roku, po 1,7 proc. w 2018 r. Nie brak jednak prognoz, że inflacja zbliży się do 3 proc. Będzie to zależało przede wszystkim od tego, jak wzrost kosztów energii dla firm wpłynie na ceny ich produktów i usług. Dotąd jednak nawet szybki wzrost płac, które w większości przedsiębiorstw mają większy udział w kosztach niż energia, przekładał się na CPI w niewielkim stopniu. – Zdolność firm do absorbowania rosnących kosztów się wyczerpuje – ocenia Maciej Reluga, wskazując na malejące od pewnego czasu marże przedsiębiorstw. To, ile wyniesie w 2019 r. inflacja, będzie miało wpływ na wzrost siły nabywczej gospodarstw domowych i w efekcie na konsumpcję. Nie będzie natomiast miało wielkiego znaczenia dla polityki pieniężnej. Nawet ci ekonomiści, którzy spodziewają się wzrostu inflacji powyżej celu NBP (2,5 proc.), sądzą w większości, że RPP zdecyduje się na podwyżkę stóp najwcześniej w 2020 r.

Wybory utrudniają prognozy

Jednym z kluczowych wydarzeń w 2019 r., które mogą wpływać na koniunkturę w polskiej gospodarce, będą wybory parlamentarne. Przełożenie polityki na perspektywy gospodarki było zresztą wyraźnie widać już w ostatnich tygodniach. Prognozy inflacji na przyszły rok zmieniały się wraz z doniesieniami na temat zmian cen prądu dla gospodarstw domowych. W końcu rząd wycofał się z podwyżek. Ekonomiści nie wykluczają, że w kolejnych miesiącach rząd da wyborcom kolejne „prezenty". Poluzowanie polityki fiskalnej może zaś złagodzić prognozowane na 2019 r. spowolnienie wzrostu PKB. Z kolei wynik wyborów może wpłynąć na politykę pieniężną. Część ekonomistów uważa, że w razie zwycięstwa opozycji RPP będzie bardziej skłonna podwyższać stopy procentowe. To oraz poprawa stosunków z UE mogłyby nieco umocnić złotego.

Tomasz Kaczor ekonomista z Prevision.pl

Gdybym miał opisać 2019 r. jednym słowem, byłoby to: przejściowy. Będzie to rok kontynuacji solidnego wzrostu gospodarczego z ostatnich kwartałów, ale pojawi się już przedsmak spowolnienia. Z jednej strony dobra sytuacja na rynku pracy i rosnące wynagrodzenia będą nadal napędzały konsumpcję, a inwestycje, które niedawno przyspieszyły, nie skończą się z dnia na dzień. Z drugiej strony rosnące obawy o wzrost globalny będą ciężarem dla eksportu netto, a w drugim półroczu także dla inwestycji. Coraz bardziej widoczne będą też ograniczenia podażowe, głównie na rynku pracy.

Po dwóch latach „cudu gospodarczego", jak koniunkturę w Polsce w ostatnich kwartałach określał prezes NBP Adam Glapiński, każdy prawdopodobny scenariusz na kolejny rok przedstawia się rozczarowująco. Ale patrząc w szerszej perspektywie, 2019 r. będzie wciąż udany.

Ponad 20 zespołów ekonomistów oraz indywidualnych analityków, którzy wzięli udział w noworocznej ankiecie „Rzeczpospolitej", przeciętnie przewiduje, że w 2019 r. produkt krajowy brutto Polski powiększy się w ujęciu realnym (czyli po korekcie o wpływ zmiany cen) o 3,8 proc. To byłby wynik wyraźnie słabszy niż w 2018 r., gdy PKB prawdopodobnie wzrósł o 5 proc. Z drugiej strony w latach 2000–2016 polska gospodarka rosła średnio w tempie 3,6 proc. rocznie. W tym świetle najbliższy rok oznaczałby powrót do normalności. Na krótko, bo już w 2020 r., wzrost PKB – jak przewidują przeciętnie ekonomiści – spadnie do 3,2 proc., a być może nawet poniżej 3 proc.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Gospodarka
Czy polska prezydencja obudzi gospodarkę Europy
Gospodarka
Ekonomiści o prognozach i wyzwaniach dla polskiej gospodarki. „Czasu już nie ma”
Gospodarka
Kim Dzong Un zarabia miliardy dolarów na wojnie Putina. Rosja płaci nie tylko walutą
Gospodarka
Jest 15. pakiet sankcji UE wobec Rosji. Znamy szczegóły
Materiał Promocyjny
Nest Lease wkracza na rynek leasingowy i celuje w TOP10