We wtorek Eurostat potwierdził, że gospodarka UE skurczyła się w II kwartale o 13,9 proc. rok do roku (11,4 proc. kwartał do kwartału), a gospodarka Polski o zaledwie 7,9 proc. rok do roku (8,9 proc. kwartał do kwartału). Mniejszego niż Polska spadku PKB doświadczyły tylko Irlandia (o 3,7 proc. rok do roku), Litwa, Finlandia, Estonia i Szwecja (o 7,7 proc.).
Te dane nie oddają jednak dobrze tego, jak dużo poszczególne kraje UE straciły wskutek wywołanego przez pandemię Covid-19 kryzysu. Siłą rzeczy te gospodarki, które już wcześniej nie rosły, wpadły w głębszą recesję niż te, które szybko się rozwijały. Lepszą miarą strat jest odchylenie PKB od hipotetycznego poziomu, na jakim wskaźnik ten byłby dzisiaj gdyby nie wybuch pandemii.
Czytaj także: Kryzys byłby mniejszy, gdyby Polska była jak Francja
Taką analizę przeprowadzili ekonomiści z banku Pekao, zastępując PKB częściej publikowanymi danymi dotyczącymi produkcji przemysłowej oraz sprzedaży detalicznej. Co z niej wynika?
„Nasza analiza ujawnia ogromne zróżnicowanie między krajami Europy. W przypadku sprzedaży detalicznej odchylenie od przedpandemicznego trendu waha się od +14 proc. w Norwegii do -23 proc. w Bułgarii, a przeciętny kraj europejski znajduje się 2 proc. poniżej trendu” – piszą we wtorkowym raporcie analitycy Pekao. W Polsce sprzedaż była w lipcu również mniej więcej o 2 proc. niższa niż byłaby w hipotetycznym świecie bez pandemii. Na 30 krajów Europy (cała UE oraz Wielka Brytania, Szwajcaria i Norwegia), Polska plasuje się pod tym względem na 16 miejscu, między Litwą a Estonią. Co ciekawe, we Włoszech, gdzie PKB w II kwartale zmalał o 17,7 proc. rok do roku, odchylenie sprzedaży od trendu jest niewiele większe niż w Polsce.