Raport Europejskiego Kongresu Finansowego przygotowano na bazie prognoz ekonomistów. Budują on obraz gospodarki, która wprawdzie rośnie w dobrym tempie – o 2,9 proc. w tym roku i 3,5 proc. w 2025 r. – ale jednak nieco rozczarowującym biorąc pod uwagę oczekiwania. W czerwcowej rundzie badań średnia prognoz było o 0,3 pkt proc. wyższa. – Wynika to z ogólnego rozczarowania tempem nabierania wigoru przez europejską gospodarkę oraz słabszej od oczekiwań konsumpcji prywatnej w Polsce – wyjaśnia dr Marcin Mrowiec, koordynator makroekonomiczny EKF.
Mimo wszystko przyszły rok ma być dla polskiej gospodarki lepszy niż 2024 r., między innymi dzięki ożywieniu w inwestycjach po uruchomieniu liznych projektów współfinansowanych z KPO i nowego budżetu UE. – Pieniądz unijny będzie nam ratował sytuację w 2025 r., natomiast cały czas punktem troski jest sytuacja w sektorze prywatnym. Tam inwestycje są poniżej potrzeb wynikających np. z sytuacji demograficznej – wskazuje Mrowiec.
Inflacja lekko w górę, stopy procentowe w dół
Średnia prognoz ekonomistów zakłada, że przyszły rok – mimo pewnego odbicia inflacji w ujęciu średniorocznym (do 4,4 proc. z 3,6 proc. w 2024 r.) – będzie czasem stopniowego luzowania polityki pieniężnej, i główna stopa NBP za rok będzie o około 100 punktów bazowych niższa niż dziś. – Ale uważam, że te 100 pkt baz. to maksimum możliwe w przyszłym roku – zaznacza dr Ludwik Kotecki, członek Rady Polityki Pieniężnej.
Czytaj więcej
– Prezes Glapiński złamał naszą dżentelmeńską umowę, abyśmy trzymali się marca 2025 r. jako początku dyskusji o obniżkach stóp procentowych. Nie wiem, dlaczego to zrobił – mówi w rozmowie z „Rzeczpospolitą” dr Ludwik Kotecki, członek RPP.