Pozostałymi problemami próbuje zarządzać premier Mateusz Morawiecki i prezydent Andrzej Duda. Opozycja przedstawia swoje propozycje. Trwa jednak też kryzys polityczny dotyczący wyborów prezydenckich. Polityczny pat. Kto znajdzie z niego wyjście, zyska.
– Jeśli trzeba wybory przesunąć nawet o rok, tak jak to się stało w Wielkiej Brytanii, to jestem gotowy. Nie będę kwestionował mandatu Andrzeja Dudy – powiedział w środę Władysław Kosiniak-Kamysz. Jak jednak podkreślił, trzeba wprowadzić stan klęski żywiołowej.
O wprowadzenie stanu klęski żywiołowej zaapelował w środę Borys Budka, lider PO. To jednak nie prowadzi jeszcze do wyjścia z kryzysu przy jednoznacznej w tej chwili postawie PiS. Robert Biedroń mówił, że przesunięcie wyborów jest racjonalnym wyjściem. Pat trwa, co będzie wkrótce bardziej widoczne dla opinii publicznej.
Tymczasem rodzą się pytania nawet o równość kandydatów, którzy chcą uczestniczyć czy uczestniczą w procesie wyborczym. Politycy nie mogli na tych samych warunkach zbierać podpisów w czasie, który jest określony w decyzji marszałek Witek. Tak jak np. Marek Jakubiak, który w środę napisał, że walczy o 100 tys. podpisów. Inni już je zebrali i zdążyli się zarejestrować na długo przed tym, nim w Polsce zaczęły obowiązywać nadzwyczajne obostrzenia społeczne. To tylko jedno z pytań. A co z seniorami, którzy są teraz zachęcani do pozostania w domach? Co z komisjami wyborczymi, zwłaszcza w regionach bardziej dotkniętych epidemią?