Pod koniec ubiegłego tygodnia okazało się, że informacje zamieszczone na stronie Sejmu dotyczące wykształcenia ministry do spraw równości Katarzyny Kotuli nie do końca są prawdziwe. Ministra miała ukończyć filologię angielską na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu i mieć tytuł magistra. Problem w tym, że ani pracy magisterskiej nie złożyła, ani tym bardziej jej nie obroniła. Ma wykształcenie wyższe, ale licencjackie uzyskane na szczecińskiej uczelni Collegium Balticum.
Czytaj więcej
W najnowszym odcinku podcastu „Rzecz w tym” Marzena Tabor-Olszewska rozmawia z Joanną Ćwiek-Świdecką, dziennikarką „Rzeczpospolitej”, na temat zamieszania wokół wykształcenia ministry ds. równości, Katarzyny Kotuli. Na stronie internetowej Sejmu widniała informacja o posiadaniu przez nią dyplomu Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, choć ministra nie obroniła pracy magisterskiej. Czy to tylko błąd? Czy utrzymywanie opinii społecznej w nieprawdzie?
Katarzyna Kotula przepraszała i tłumaczyła, że to nieporozumienie, a informacje na sejmowej stronie zostały zmienione. Szefowa klubu Lewicy Anna Maria Żukowska tłumaczyła ją w Radiu Zet tak: „Katarzyna Kotula nie poda się do dymisji, to nie jest tego typu przewina. Owszem, zachowała się niestosownie”.
Sondaż: Polacy chcą dymisji Kotuli. Najbardziej ci najsłabiej wykształceni
To nie przekonało ani polityków opozycji (PiS złożyło wobec niej wniosek o wotum nieufności), ani Polaków. Jak wynika z sondażu przeprowadzonego przez IBRiS na zlecenie „Rzeczpospolitej”, przeszło 65 proc. ankietowanych uważa, że Kotula powinna stracić stanowisko. Przeciwko takim drastycznym krokom jest mniej niż co czwarty ankietowany. Zdania w tej sprawie nie ma 11,5 proc. respondentów.