„Katolicka uczelnia nie może zatrudniać do pracy ze studentami osoby, która swoją działalnością publiczną szkodzi Kościołowi. Taka osoba nie będzie miała dobrego wpływu na kolejne roczniki studentów, z którymi pracuje” – tak Krzysztof Kasprzak, członek zarządu Fundacji Życie i Rodzina, tłumaczy powód, dla którego działacze fundacji domagają się usunięcia z pracy na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim ks. prof. Alfreda Wierzbickiego. Aktywiści wskazują, że etyk „od lat wypowiada się niezgodnie z nauczaniem Kościoła katolickiego, promuje ideologię gender”, a ostatnio poręczył za Michała Sz., „Margot”. Na dodatek mówi o Sz. „ona” i „przyjmuje jako własną optykę płci społeczno-kulturowej”.
Lista grzechów ks. prof. Wierzbickiego jest ich zdaniem dużo dłuższa. Kierownik Katedry Etyki na Wydziale Filozofii KUL (niegdyś szefował jej Karol Wojtyła) oswaja społeczeństwo „z ideologią skrajnej lewicy” i przesuwa debatę publiczną w „stronę akceptacji postulatów LGBT”. Prócz tego udziela wywiadów „mediom jawnie nieprzychylnym Kościołowi katolickiemu – nie w celu obrony Kościoła, ale po to, by siać zamęt co do jego nauki”.
Ażeby uzmysłowić społeczeństwu, jakim „szkodnikiem” jest ks. Wierzbicki, na ulice Lublina aktywiści wysłali samochód z banerem, na którym widnieje jego twarz i wypisane są wszystkie przewinienia.
W niedawnym wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” ks. Wierzbicki tłumaczył, że poręczył za „Margot”, bo jego zdaniem przy zatrzymaniu „sąd zastosował środki nieproporcjonalne do sytuacji”. „Oczywiście, że knajacki język »Margot«, pozowanie na Matkę Boską nie podobają mi się, ale to jeszcze nie powód, abym żałował mojej wcześniejszej decyzji” – podkreślił i dodał także: „Każdy człowiek bez wyjątku zasługuje na szacunek nie ze względu na swoje poglądy, zasługi, bycie lub niebycie godnym pomocy innych. Prawdziwą świętością dla chrześcijan i niechrześcijan powinno być zawsze człowieczeństwo”.
Na ten niezwykle istotny w chrześcijaństwie element działacze fundacji zdają się nie zwracać uwagi. Zresztą nie są jedyni. Prawdą jest, że „Margot” ma na swoim sumieniu sporo przewinień, ale to nie powód do odbierania godności. Zastanawiające jest np., dlaczego działacze fundacji nie protestowali w czerwcu, gdy poseł PiS Przemysław Czarnek – wówczas członek sztabu wyborczego Andrzeja Dudy – oznajmił w publicznej telewizji, że ludzie ze społeczności LGBT „nie są równi ludziom normalnym”. A przecież Czarnek to także pracownik KUL – na dodatek od 1 października będzie zatrudniony na uczelni na stanowisku profesora.