Więcej niż ochroniarze VIP-ów

Oficerowie BOR o kolegach: skromni, przyjacielscy, świetnie wyszkoleni. Każdy miał swoje pasje i życiowe plany

Publikacja: 15.04.2010 02:58

Więcej niż ochroniarze VIP-ów

Foto: BOR

– Prezydent Kaczorowski, gdy przyjeżdżał do Polski, nie chciał jeździć z nikim innym, tylko z „Hiszpanem”. A pani prezydentowa Maria Kaczyńska bardzo lubiła „Ulka” – opowiadają oficerowie BOR.

Kto to „Ulek” i „Hiszpan”? To pseudonimy, jakie w Biurze Ochrony Rządu mieli Marek Uleryk, oficer ochrony osobistej pierwszej damy RP, i Artur Francuz, ulubiony funkcjonariusz BOR Ryszarda Kaczorowskiego, ostatniego prezydenta RP na uchodźstwie.

Obaj z siedmioma innymi funkcjonariuszami BOR zginęli w sobotniej katastrofie samolotu Tu-154M, do końca będąc przy osobach, które chronili.

 

 

Premier Donald Tusk, witając wczoraj trumny z ciałami ofiar katastrofy, mówił o oficerach BOR: – Zginęli najlepsi.

– Pierwszy raz nie wstydzę się łez – opowiada z kolei ze wzruszeniem jeden z oficerów, wspominając swoich kolegów.

Szefem ochrony prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który zginął wraz z nim, był Paweł Janeczek ps. Janosik.

– Ten pseudonim był nieprzypadkowy. To rzeczywiście był taki trochę Janosik. Troszczył się o innych, zawsze uśmiechnięty. Wszyscy go lubili – opowiada Piotr „Cień” Maciejczyk, były oficer jednostki specjalnej GROM.

Tę opinię podzielają inni jego koledzy z Biura. – Szanowaliśmy go za to, kim był, a nie za to, jakie stanowisko zajmował – wspomina oficer BOR Robert Sobierajski „Yeti”.

– Pracując, starał się nie izolować prezydenta od dziennikarzy i zwykłych ludzi, ale jednocześnie wiedzieliśmy, że bezpieczeństwo głowy państwa jest dla niego najważniejsze – opowiada Jarosław Rybak, bliski współpracownik byłego szefa prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego Aleksandra Szczygły, który też zginął w katastrofie. 37-letni „Janosik” w BOR służył od 17 lat. Wcześniej był policjantem, antyterrorystą.

16 kwietnia miał obchodzić urodziny. Odznaczony Brązowym Medalem „Za Zasługi dla Obronności Kraju”.

Jako jeden z pierwszych oficerów BOR wyjechał do Iraku, by ochraniać polską ambasadę w Bagdadzie. Brał też udział w operacjach w Afganistanie.

Prywatnie był mężem dziennikarki telewizyjnej Joanny Racewicz. Osierocił dwuletniego synka.

Najbardziej doświadczonym oficerem, który zginął pod Smoleńskiem, był 41-letni Jarosław Florczak „Florek”. W służbie od 21 lat. Odznaczony Brązowym Medalem „Siły Zbrojne w Służbie Ojczyzny” oraz Brązowym Krzyżem Zasługi. Przez lata był w zespole chroniącym prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. – „Florek” to świetny fachowiec i bardzo dobry kolega – opowiada „Cień”. – Poznaliśmy się na początku lat 90. Wtedy BOR i GROM ze sobą dość ściśle współpracowały, a my się zaprzyjaźniliśmy. Co mogę o nim powiedzieć? Jedno zdanie, na „Florka” zawsze można było liczyć. Był prawdziwym profesjonalistą.

 

 

– „Krajan”, czyli Paweł Krajewski, miał w firmie szafkę obok mnie – opowiada „Yeti”.

– Rano przy tych szafkach spotykaliśmy się prawie codziennie. Teraz go już tam nie spotkam... – oficer BOR nie kryje wzruszenia.

Inni koledzy „Krajana” wspominają, że zawsze marzył o pracy w Biurze. Niebawem miał skończyć studia. Do BOR przyszedł z wojska. Zostawił żonę i dwójkę małych dzieci.

Dariusz Michałowski miał pseudonim Moskwa. – Zapalony sportowiec, biegał w maratonach, to była jego pasja – opowiada jego kolega. Uprawiał wschodnie sztuki walki, biegał. – Jak tylko miał wolną chwilę, biegał albo ćwiczył na siłowni – opowiada oficer BOR.

„Moskwa” pracował w BOR 16 lat, m.in. w ochronie prezydenta Kwaśniewskiego. Odznaczony Brązowym Krzyżem Zasługi. Miał 35 lat.

Jego rówieśnikiem był Piotr Nosek „Nochal”. Jego koledzy pamiętają go jako pasjonata i znawcę różnego rodzaju broni.

– Miał imponującą kolekcję. Kolekcjonował też noże – opowiada jeden z oficerów BOR. – Jego żona czasem narzekała, że wydaje na to za dużo pieniędzy.

Koledzy opowiadają, że kochał swoją pracę w Biurze. – Całkowicie angażował się w to, co robił – mówią.

36-letni Jacek Surówka „Pływak” poza pracą w BOR cały czas poświęcał opiece nad niepełnosprawnymi dziećmi w jednym z warszawskich ośrodków. W tym roku miał skończyć studia związane z jego pasją, jaką była pedagogika.

W Biurze pracował od dziewięciu lat. – Jacek był bardzo ambitny, ale też koleżeński. Świetnie wyszkolony – opowiada kolega z BOR.

 

 

W smoleńskiej katastrofie zginęła też funkcjonariuszka Biura Agnieszka Pogródka-Węcławek. – Gdy pracowaliśmy razem, porozumiewaliśmy się bez słów – opowiada jeden z oficerów BOR. – Świetna koleżanka, bardzo dobrze nam się pracowało.

Jej koleżanka z BOR opowiada: – Uwielbiała latać. W samolocie wykonywała obowiązki jako stewardesa. Dbała o to, aby pan prezydent miał ciepłą kawę, herbatę. Ostatni raz widzieliśmy się w piątek. Agnieszka załatwiała wtedy wszystkie formalności związane z wylotem do Smoleńska. Doradziłam jej, by wzięła ze sobą pieniądze, bo w Smoleńsku nie można płacić kartą. Umówiłam się z nią na poniedziałek. Miałyśmy iść po pracy na zakupy. Miałyśmy...

– To był zespół młodości i doświadczenia, mieli przed sobą wspaniałe kariery – opowiada, nie kryjąc wzruszenia, instruktor BOR Sławek. – Nie mogę uwierzyć, że już się nie spotkamy.

– Prezydent Kaczorowski, gdy przyjeżdżał do Polski, nie chciał jeździć z nikim innym, tylko z „Hiszpanem”. A pani prezydentowa Maria Kaczyńska bardzo lubiła „Ulka” – opowiadają oficerowie BOR.

Kto to „Ulek” i „Hiszpan”? To pseudonimy, jakie w Biurze Ochrony Rządu mieli Marek Uleryk, oficer ochrony osobistej pierwszej damy RP, i Artur Francuz, ulubiony funkcjonariusz BOR Ryszarda Kaczorowskiego, ostatniego prezydenta RP na uchodźstwie.

Pozostało 92% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!