Senat pomoże dawnym opozycjonistom?

Jest reakcja na teksty "Rz", w których alarmowaliśmy, że wielu byłych działaczy podziemnej "S" znajduje się w fatalnej sytuacji materialnej

Aktualizacja: 25.03.2013 01:53 Publikacja: 25.03.2013 01:51

Wojciech Borowik, prezes Stowarzyszenia Wolnego Słowa

Wojciech Borowik, prezes Stowarzyszenia Wolnego Słowa

Foto: Fotorzepa, Darek Golik DG Darek Golik

Wicemarszałek Senatu Jan Wyrowiński (PO) organizuje dziś spotkanie na temat pomocy dla antykomunistycznych opozycjonistów.

Wezmą w nim udział przedstawiciele Kancelarii Prezydenta i Premiera, Ministerstwa Sprawiedliwości, IPN, organizacji pozarządowych oraz  dawni działacze "Solidarności" i podziemia.

Część weteranów PRL-owskiej opozycji żyje w ciężkich  warunkach materialnych, bywa, że schorowani nie mają nawet pieniędzy na lekarstwa. "Rz" pisała m.in. o pomyśle, by Ministerstwo Sprawiedliwości wspomogło ich pieniędzmi z funduszu dla ofiar przestępstw. Wniosek w tej sprawie złożyło  Stowarzyszenie Wolnego Słowa, ale resort go odrzucił.

Czy da się oszacować liczbę działaczy dawnej

"

S" i opozycji antykomunistycznej, którzy potrzebują dziś pomocy? Przecież słyszy się raczej, że ludzie ci dobrze się urządzili w nowej rzeczywistości.

Wojciech Borowik, prezes Stowarzyszenia Wolnego Słowa:

Nieprawdą jest, że ludzie dawnej "S" dobrze się urządzili i nie mają żadnych potrzeb materialnych i problemów. Nieprawdą jest również to, że czują się docenieni. Wręcz przeciwnie, bardzo często mają poczucie, że o nich całkowicie zapomniano. Jest oczywiście pewna grupa osób z dawnego podziemia, która rzeczywiście znakomicie  poradziła sobie w nowym ustroju. Nikt jednak do tej pory nie robił badań na  temat tych proporcji.

Dziś tylko stowarzyszenia, organizacje pozarządowe, fundacje i osoby indywidualne pomagają będącym w potrzebie kolegom. Czy te obowiązki powinno wziąć na siebie państwo?

Nie mam żadnych wątpliwości, że państwo powinno się zająć problemem dawnych działaczy i ich obecnej roli w społeczeństwie. Poświęcili zdrowie, wolność i po prostu kawał życia po to, byśmy mogli teraz żyć w wolnej Polsce. Obowiązki władz są oczywiste. Po pierwsze, uczestnicy dawnej opozycji powinni być zapraszani na uroczystości państwowe, patriotyczne szczególnie w regionach, gdzie takie spotkania leżą w gestii samorządów, aby dawać jednoznaczny sygnał młodemu pokoleniu. Taki mianowicie, że walka o prawa człowieka i o wolność jest czymś pozytywnym i należy się w nią angażować. Nawet wtedy, gdy trzeba zaryzykować np. karierę zawodową. Przecież kiedy angażowaliśmy się wtedy w działalność na rzecz wolności, nie wiedzieliśmy, jak to się dla nas skończy i jaki los nas spotka.

To ważne przede wszystkim dla młodych obywateli.

Czyli sprawa, powiedzmy, docenienia działalności opozycjonistów i ocalenia pamięci jest najważniejsza?

Powinniśmy jako państwo wiedzieć, czy ważniejszy jest dla nas etos "S" czy raczej państwo oparte na "etosie ubeckim". Poza tym trzeba koniecznie objąć pomocą socjalną te osoby, które tego wymagają i są w bardzo ciężkiej sytuacji nie tylko materialnej, ale i zdrowotnej czy psychologicznej. Część  dawnych opozycjonistów ma np. problemy z ubezpieczeniem społecznym, część jest bezrobotna, innym potrzebna jest pomoc w zakupie leków czy też natychmiastowa rehabilitacja. Tego wszystkiego nie da się zrobić wyłącznie koleżeńską pomocą.  Zwłaszcza że pojawiają się plany budowy domów, w których opiekę znajdą ci coraz starsi i słabsi fizycznie bohaterowie, którzy po prostu nie mają gdzie mieszkać.

Na co jeszcze mogą liczyć dawni bohaterowie?

Chodzi o skonstruowanie ustawy, która zapewniałaby im status zbliżony do statusu kombatanta, może osoby zasłużonej, bo chyba jednak nie weterana, status, który zapewniałby dawnym opozycjonistom łatwiejsze życie na starość. W tym wypadku ważna jest kwestia nazewnictwa, które byłoby dla wszystkich do zaakceptowania.

W najbardziej dojrzały sposób problem ten się ujawnił, gdy śp. Janusz Krupski przygotował projekt ustawy, który wpisywał polską opozycję po 1956 r. w status kombatanta, i wówczas sprzeciwiło się temu środowisko kombatantów wojennych.

Obecnie działacze antykomunistyczni, którzy mają problemy z uzyskaniem praw do emerytury, mogą zwracać się do urzędów ds. kombatantów i odbierać zaświadczenie uprawniające  do zaliczenia czasu spędzonego w podziemiu do nieskładkowego okresu do emerytury. Teraz powstała inicjatywa Senatu, by czas spędzony w podziemnej "S" był zaliczany jako okres składkowy. Niedługo wejdzie pod obrady Sejmu.

Wicemarszałek Senatu Jan Wyrowiński (PO) organizuje dziś spotkanie na temat pomocy dla antykomunistycznych opozycjonistów.

Wezmą w nim udział przedstawiciele Kancelarii Prezydenta i Premiera, Ministerstwa Sprawiedliwości, IPN, organizacji pozarządowych oraz  dawni działacze "Solidarności" i podziemia.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!