"Kaczyński zapisuje Polskę do proputinowskiego obozu!" – grzmi świeżo na ojczyzny powrócony łono Donald Tusk. Skwitować by to można ziewaniem, gdyby nie to, że okoliczności są inne niż siedem czy osiem lat temu, a za ich sprawą oskarżenie staje się podwójnie groteskowe.
Wraz z Tuskiem nadeszło koszmarne, klaustrofobiczne uczucie, że w życiu politycznym cofnęliśmy się o dekadę. I faktycznie: PiS był oskarżany o sprzyjanie Putinowi i Rosji przez polityków PO wielokrotnie, w tym także za czasów Tuska. To oskarżenie miało taki sam sens jak oskarżenia o prorosyjskość rzucane przez PiS wobec Konfederacji. U rządzących panuje wręcz obsesyjna antyrosyjskość.