Podpisanie umów o współpracy wojskowej Turcji z obu państwami zostało uznane przez część rosyjskich ekspertów za „kolejną cegłę w fundamencie budowanego już Imperium Osmańskiego 2.0".
Powołując się na tureckie media – prawda, niezbyt znaczące – w Moskwie mówią o próbie stworzenia przez Turcję „Armii Wielkiego Turanu". Taki sojusz wojskowy miałby objąć wojska krajów już od 2009 roku wchodzących w skład Rady Współpracy Państw Języka Tureckiego: Azerbejdżan, odwiedzane przez ministra Hulusi Akara Kazachstan i Uzbekistan, Kirgizję oraz Uzbekistan. Do Rady nie wszedł jednak turkojęzyczny Turkmenistan (zgodnie ze swą polityką neutralności), znalazła się tam natomiast Kirgizja, której większość ludności nie jest tureckiego pochodzenia.