Dlaczego Polska powinna wejść do strefy euro

Warto wrócić do dyskusji o przyjęciu euro w Polsce i dążyć do spełnienia związanych z tym kryteriów, bo to oznacza uzdrowienie finansów publicznych. Argumentem za unijną walutą jest też wojna w Ukrainie i rosnące ryzyko geopolityczne w regionie.

Publikacja: 02.01.2025 04:59

Polska powinna się starać o wejście do strefy euro

Polska powinna się starać o wejście do strefy euro

Foto: PAP/DPA

Za wspólną walutą opowiada się rekordowe 74 proc. mieszkańców Unii Europejskiej i aż 81 proc. mieszkańców strefy euro, pokazało jesienne unijne badanie Eurobarometr. Tymczasem w Polsce liczba jej zwolenników maleje, a publiczne dyskusje na temat jej przyjęcia niemal zamarły. Czy słusznie?

Foto: Paweł Krupecki

Spór o euro w Polsce, czyli ekonomia kontra polityka

– Wątłą dyskusję o euro w Polsce zdominowała w ostatnich latach negatywna narracja płynąca od graczy instytucjonalnych. Rządy PiS wspierane w tym przez kierownictwo NBP oraz publiczne media istotnie wpłynęły na pogorszenie społecznych nastrojów wobec euro. Co gorsza, również zmiana władzy niczego tu nie zmieniła – mówi Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. – Podobnie jak w wielu innych istotnych kwestiach obecny rząd uprawia miękki populizm, akcentując swój niechętny stosunek do podjęcia jakichkolwiek działań dla wsparcia przygotowań do usunięcia derogacji [w przypadku Polski traktatowego zezwolenia na czasowe używanie złotego – red.]. A narracja NBP jest już jawnie agresywna – dodaje Jankowiak.

Jego zdaniem zaniechanie publikacji oficjalnych raportów o konwergencji, brak reaktywacji stanowiska pełnomocnika rządu do spraw integracji ze strefą euro [przed PiS istniało w Ministerstwie Finansów – red.] i likwidacja departamentu zajmującego się tą problematyką w banku centralnym sprawiają, że wiedza Polaków o kosztach i korzyściach ekonomicznych oraz o wzroście bezpieczeństwa politycznego po wejściu do strefy euro maleje od dobrych dziewięciu lat.

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Domagamy się dezideologizacji kwestii euro

Trwanie przy złotym nie gwarantuje suwerenności

– Trzeba w tej sytuacji powtórzyć: w miarę postępów realnej konwergencji relatywne korzyści z przyjęcia euro maleją. A to sprawia, że trudniej też będzie pozyskać społeczną akceptację dla odejścia od złotego. Jednak pozostanie poza obszarem wspólnego europejskiego pieniądza wcale nie zwiększa autonomii krajowej polityki gospodarczej czy monetarnej i nie gwarantuje ekonomicznego bezpieczeństwa w razie wstrząsów zewnętrznych – przekonuje Janusz Jankowiak. I dodaje, że żeby to wiedzieć, ludzie muszą być rzetelnie informowani o bilansie kosztów i korzyści z członkostwa w strefie euro. A to obowiązkowa praca do wykonania na szczeblu rządu, banku centralnego i parlamentu.

Prof. Witold Orłowski przypomina, że w rozmowie o wejściu do strefy euro ważne są argumenty ekonomiczne i polityczne. – Większość ekonomistów uważa, choć ścierają się tu różne opinie, że przy dobrej polityce raczej zyskalibyśmy na przyjęciu unijnej waluty  – mówi prof. Orłowski. – Jeśli spojrzeć natomiast na geopolitykę, to zwłaszcza po wybuchu wojny w Ukrainie miejsca na spory jest zdecydowanie mniej. Z punktu widzenia bezpieczeństwa, także ekonomicznego, po prostu powinniśmy przyjąć euro – stawia kropkę nad „i”.

Geopolityka to argument za euro, ale droga jest daleka 

Na geopolitykę uwagę zwraca też Jakub Borowski, główny ekonomista banku Credit Agricole Polska. – Wojna i wzrost ryzyka geopolitycznego w naszym regionie to dodatkowy argument za tym, by euro w Polsce wprowadzić – mówi Borowski.

Jego zdaniem to jednak odległa perspektywa. – To też nie jest dobry moment na przyjęcie euro. Zanim to nastąpi, gospodarka musi wrócić do równowagi makroekonomicznej, inflacja musi zostać trwale obniżona. Musi się pojawić perspektywa długotrwałego spełniania kryteriów wejścia do strefy euro – wylicza główny ekonomista Credit Agricole Polska.

Zwraca uwagę, że mamy dziś w Polsce podwyższoną inflację, która będzie rosła w najbliższych miesiącach. Jesteśmy daleko od celu inflacyjnego. Wejście do strefy euro oznaczałoby zaś znaczący spadek stóp procentowych, co byłoby dużym impulsem popytowym i w konsekwencji także inflacyjnym. – Zresztą przyjęcie euro nie dzieje się z dnia na dzień. To daleka droga i odległy czas. I ten czas trzeba wykorzystać. Na przeprowadzenie ponownej, bardzo dogłębnej analizy konsekwencji wejścia Polski do strefy euro, uwzględniającej korzyści i koszty, także ryzyko geopolityczne – przekonuje Jakub Borowski.

Jego zdaniem możliwość przygotowania takiej analizy i przedstawienia rzetelnego bilansu ma dziś tylko NBP. Ma potrzebną do tego wiedzę, dane i narzędzia. Prace musiałyby potrwać co najmniej dwa lata. Przy obecnym kierownictwie banku centralnego ich podjęcie – w ocenie ekonomisty Credit Agricole – nie wydaje się możliwe. Ekonomista przypomina też, że właśnie weszliśmy w procedurę nadmiernego deficytu, z której będziemy wychodzić przez kilka lat. – Natomiast absolutnie powinniśmy na temat euro rozmawiać – uważa Jakub Borowski.

Po pierwsze, zadbajmy o zdrowie finansów publicznych

Zdaniem Jarosława Janeckiego, przewodniczącego Towarzystwa Ekonomistów Polskich, przyjęcie euro powinniśmy sobie wyznaczyć jako cel długookresowy. – Dzisiaj jednak powinniśmy skupić się przede wszystkim na tym, aby ustabilizować finanse publiczne. One się nam w ostatnich latach najbardziej rozsypały – mówi szef TEP. I zwraca uwagę, że trudno dziś znaleźć choćby jedno kryterium wejścia do strefy euro, które Polska spełnia. – Naprawa finansów oznaczałaby w praktyce spełnienie przynajmniej jednego z tych kryteriów – mówi Jarosław Janecki. Dodaje, że bardzo ważna jest w tym wszystkim także dyskusja o warunkach przyjęcia euro, w tym o kursie wejścia.

Powściągliwie o przyjęciu euro wypowiada się natomiast Marcin Mrowiec, główny ekonomista Grant Thornton. – Powinniśmy spełnić kryteria przyjęcia wspólnej waluty, bo stabilne ceny, niski deficyt i dług to miary zdrowych finansów publicznych, natomiast przyjęcie wspólnej waluty nie dawałoby nam tyle korzyści gospodarczych, aby na sztywno wiązać się z walutą europejską – uważa Mrowiec.

Przekonuje, że przed kryzysem greckim zasadniczy argument ekonomiczny na rzecz przyjęcia euro mówił, że wraz z nim importuje się wiarygodność, co pozwala taniej pożyczać, więcej inwestować i szybciej rosnąć. Po tym kryzysie natomiast każdy z krajów, który ma wspólną walutę, jest przez rynki oceniany osobno. Nie można już „zaimportować wiarygodności”, trzeba postępować rozsądnie, aby być ocenionym jako kraj rozsądny.

– My nie jesteśmy tak oceniani, płacimy wysokie odsetki, co w znacznej mierze jest skutkiem tego, że politycy poprzedniej kadencji odkryli możliwość kupowania głosów wyborców za pieniądze, które pożyczają na nasze konto, a politycy obecnej kadencji kontynuują tę linię. Myślę, że powinniśmy skupić dyskurs na uświadamianiu politykom i wyborcom, że z obecnym poziomem deficytu śmiało płyniemy na skały, zamiast dyskutować o euro – uważa Marcin Mrowiec.

Za wspólną walutą opowiada się rekordowe 74 proc. mieszkańców Unii Europejskiej i aż 81 proc. mieszkańców strefy euro, pokazało jesienne unijne badanie Eurobarometr. Tymczasem w Polsce liczba jej zwolenników maleje, a publiczne dyskusje na temat jej przyjęcia niemal zamarły. Czy słusznie?

Spór o euro w Polsce, czyli ekonomia kontra polityka

Pozostało jeszcze 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Waluty
Litewskie euro ma 10 lat. Więcej plusów niż minusów
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Waluty
Euro się podnosi, a wraz z nim złoty
Waluty
Ucieczka do dolara na początek 2025 roku
Waluty
Złoty znów ma pod górkę
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
Waluty
Złoty stabilny mimo słabszych nastrojów
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay