Wyzwania gospodarcze i geopolityczne, jakie czekają Unię Europejską w nadchodzących miesiącach, zdominowały debatę „Bezpieczeństwo, Europo! Jak realizować hasło i priorytety polskiej prezydencji, aby uniknąć pułapki izolacji Starego Kontynentu od reszty świata”, która odbyła się w redakcji „Rzeczpospolitej” w ramach cyklu „Europa. Nowe otwarcie”. Uczestnicy dyskusji zastanawiali się, jakie działania powinny zostać podjęte, by Europa pozostała liczącym się graczem na arenie międzynarodowej, i czy może pozwolić sobie na strategię izolacji. W centrum uwagi znalazły się tematy, takie jak relacje z USA i Chinami, konsekwencje ceł, innowacyjność jako element bezpieczeństwa gospodarczego czy polityka regulacyjna, która zamiast blokować inwestycje, może je przyciągnąć.
Czym okaże się dla świata prezydentura Donalda Trumpa? Czy będzie globalnym wstrząsem? – Tego wstrząsu potrzeba starej Europie, a myślę, że również całemu światu – mówiła przewodnicząca Rady Głównej Konfederacji Lewiatan dr Henryka Bochniarz. – Przyszedł ktoś, kto wywrócił stolik, i zmusił nas do tego, żeby zacząć trochę inaczej myśleć, jak ten świat poukładać. I to dotyczy przede wszystkim właśnie Europy, która dowiodła wielokrotnie, że jak się wszystko jako tako układa, to powoli zasypiamy – stwierdziła. Jej zdaniem Trump tym, co mówi – choć trzeba to oddzielić od faktycznych decyzji – spowodował, że zaczęliśmy myśleć, jak się odnaleźć w tym nowym świecie. Mimo niepokoju, jaki budzą decyzje byłego prezydenta USA, Bochniarz dostrzega w tym procesie również pozytywne aspekty.
– Drugim elementem mojego optymizmu oprócz tego, że potrzebne było wreszcie jakieś pchnięcie, jest to, że mam ogromną wiarę w amerykańskie instytucje. I uważam, że niezależnie od tego, jak głośne i obrazoburcze są deklaracje Trumpa, to jednak system jest na tyle dobrze zakorzeniony w regułach demokratycznych, że spora część tych deklaracji skończy się właśnie na deklaracjach – dodała Henryka Bochniarz. Wspomniała, że amerykański prezydent już zaczyna się wycofywać z niektórych najbardziej kontrowersyjnych propozycji. Widać też, jak niektóre jego posunięcia są kwestionowane przez sędziów stanowych i federalnych. – Oczywiście to wprowadza chaos, zamieszanie. Na pewno nie służy temu, żebyśmy mogli myśleć o tym, że będziemy się równo rozwijać – mówiła Bochniarz.
Podstawowe pytanie brzmi, co z tego wynika dla Europy. – My w Europie powinniśmy szukać dokładnie odwrotnych rozwiązań. Jeżeli Trump chce się zamykać, my powinniśmy iść w kierunku umów handlowych – zauważyła. Skrytykowała atak na porozumienie handlowe z Mercosurem, które negocjowano przez 25 lat i które – jej zdaniem – powinno być traktowane jako strategiczny kierunek rozwoju europejskich relacji handlowych. Wskazała także na konieczność integracji UE jako odpowiedzi na wyzwania globalne. – Jeśli ten wstrząs spowoduje, że naprawdę zaczniemy myśleć o tym, jak się silniej zintegrować, tak żeby Unia była partnerem, z którym Trump musi się liczyć, to będzie to ogromna szansa – powiedziała. Ponieważ Trump liczy się tylko z siłą – polityczną, ekonomiczną i społeczną – UE musi być zdolna do przyciągania talentów i ekspertów także z samych Stanów Zjednoczonych. Ważną rolę może tu odegrać Polska. – Tak jak w 1989 roku nie mieliśmy nic – ani pieniędzy, ani pozycji, ani przemysłu – a jednak udało się zbudować fundament, na którym do dziś odcinamy kupony. To, czego teraz potrzebujemy, to polityki gospodarczej i odwagi w działaniu. Najgorsze, co moglibyśmy zrobić, to się poddać – zakończyła przewodnicząca Bochniarz.
O tym, że polska prezydencja powinna wykorzystać czas na refleksję i korektę dotychczasowego kursu, mówił minister Ignacy Niemczycki, sekretarz stanu w KPRM. Zwrócił uwagę na różnice w postrzeganiu Zielonego Ładu, który w Polsce nie był kojarzony z polityką wzrostu gospodarczego, podczas gdy np. Dania czerpała z niego korzyści. To jeden z obszarów, w których Polska prezydencja może wnieść istotną zmianę, subtelnie, ale znacząco modyfikując sposób myślenia o gospodarce w Europie. – Nasze podejście jest takie, żebyśmy przestali być naiwni. Część naszych polityk zakładała, że Europa jest cały czas światowym liderem i że za nami pójdą inni, a okazało się, że niekoniecznie, a wręcz inne państwa były w stanie wykorzystywać nasze luki i niekonsekwencje – podkreślił minister. Mówiąc o rywalizacji gospodarczej z Chinami, Niemczycki wskazał, że Europa musi zadbać o równe warunki konkurencji globalnej. Nie oznacza to protekcjonizmu, ale stworzenie takich mechanizmów, które nie pozwolą innym gospodarkom wykorzystywać przewag wynikających z mniej restrykcyjnych regulacji.